Mazowsze już bez dwóch dyspozytorni pogotowia. Dziś w nocy decyzją wojewody wyłączona z działalności została dyspozytornia pogotowia w Płocku, wczoraj o 21:00 – w Ostrołęce. Od 1 stycznia tworzenie i prowadzenie dyspozytorni na Mazowszu przejmuje wojewoda.
Z dotychczasowych pięciu, pozostaną tylko trzy lokalizacje: w Siedlcach, w Radomiu i w Warszawie.
– Decyzja wojewody jest niezrozumiała – ocenia marszałek Adam Struzik. – Można było spokojnie z tym wszystkim poczekać. Wyrażamy obawy o bezpieczeństwo naszych obywateli. Nie daj Boże, ale jeśli ten system nie zadziała, albo dojdzie np. do zarażenia dyspozytorów, to narażeni będą nasi obywatele – mówi.
Ponadto, nie udało się skompletować nowych zespołów i w zarządzanie ma być zaangażowane wojsko. Wojewoda zwrócił się o pomoc do Ministerstwa Obrony Narodowej.
– Planowana zmiana to nic innego jak chaos – dodaje wicemarszałek województwa Elżbieta Lanc. – Oczywiście można liczbę dyspozytorów zastąpić liczbą potencjalnie żołnierzy, którzy może gdzieś tam w CV mają gdzieś tam wcześniej wykształcenie medyczne czy tam paramedyczne, ale tak naprawdę nie zastąpi się doświadczenia. Szczególnie, że jesteśmy nie dość, że w pandemii, to w czasie najtrudniejszym, bo na przełomie roku. Sylwester, pierwsze dni stycznia, bardzo dużo zdarzeń – wyjaśnia.
– Zagrożone jest zdrowie mieszkańców – podkreśla Elżbieta Lanc. – Dyspozytorzy nie są tylko technicznymi ludźmi. Nie tylko znają topografię tych miejscowości, które obsługiwali. Oni wiedzą również, jak kierować pacjenta. Oni czasami są tymi pierwszymi, którzy wiedzą, czego tak naprawdę ten pacjent potrzebuje. I teraz oto ci dyspozytorzy są w jakiś sposób przenoszeni czy zatrudniani nowi – tłumaczy.
Także prezes stołecznej dyspozytorni – spółki Meditrans – Karol Bielski uważa, że cała sytuacja może uderzyć w mieszkańców.
– Wojskowi nie znają regionu i naszej specyfiki pracy – podkreśla. – Praca dyspozytora medycznego to nie jest tylko przyjmowanie telefonów, jak może się komuś wydaje. To jest również pomoc medyczna niemowlakowi, który się dławi, dzwoni zrozpaczona matka. No teraz z niepokojem przyglądamy się sytuacji, kiedy są informacje o tym, że dyspozytorami mają być osoby, które nie mają żadnej praktyki. I teraz mają polecenie, że mają obsługiwać połączenia – mówi.
Tymczasem wojewoda Konstanty Radziwiłł niejednokrotnie zapewniał, że zmiany nie wpłyną na bezpieczeństwo pacjentów.
O tym, że wojewodowie mają przejąć na siebie obowiązek organizacji pracy dyspozytorni, wiadomo było już od dwóch lat. Niektóre samorządy, na podstawie przepisów covidowych, odłożyły w czasie całą operację przejęć.