Kantyczki albo kancjonaliki, to książeczki, zawierające zbiór pieśni polskich nabożnych, zwłaszcza pastorałek i kolęd. Do dziś można je zobaczyć w niektórych domach, przechowywane jako cenne pamiątki rodzinne. Jedną z nich ma Piotr Kołodziejski, pracownik Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku.
To gruba książeczka zawierająca teksty pieśni religijnych na cały okres roku liturgicznego, ale szczególnie popularne były jako śpiewniki kolędowe.
– Książeczka Marianny Kołodziejskiej została wydana w 1874 roku. Jest już mocno zniszczona, nie ma okładki i grzbietu, ale to świadczy o tym, jak często babcia z niej korzystała. Odziedziczyła je zresztą po swojej mamie. Babcia śpiewała nam wiele kolęd, których w żadnym innym miejscu nie słyszałem – wspomina Piotr Kołodziejski.
Przykładem ludowego charakteru pieśni zawartych w kantyczkach jest kolęda „Dnia jednego o północy”. Piotr Kołodziejski zaznacza, że bliżej jej do pastorałki.
– Opowiada o nawiedzeniu stajenki przez pasterzy. Dla nas to źródło wiedzy praktycznej możemy się dowiedzieć, co pasterze przynieśli, jakich zwrotów używali. Znamy ich imiona, bo pokłon Jezusowi składają Kuba, Maćko i Kaźmierz, tuż po przebudzeniu mówią pacierz. W darze składają gołąbki, ale Maćko z grubym brzuchem nie mieści się w stajni – dodaje.
Większość kolęd zamieszczonych w kantyczkach ma kilka czy nawet kilkanaście zwrotek. Dziś poza zespołami ludowymi sięgają po nie nawet zespoły rozrywkowe i współcześni wykonawcy estradowi.