Na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji 190 rocznicy wybuchu powstania listopadowego. Inicjatorem obchodów był poseł PiS Marek Kwitek, który złożył wieniec na mogile Ignacego Marynowskiego, uczestnika powstania listopadowego i styczniowego.
Przy grobie powstańca honorową wartę zaciągnęli żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej ze 102 batalionu piechoty lekkiej w Sandomierzu.
Poseł Marek Kwitek powiedział, że Ignacy Marynowski to ważna postać, symbol niestrudzonej walki o wolną i niepodległą Polskę, dlatego należy przywracać ją do świadomości sandomierzan.
– Ignacy Marynowski poświęcenie dla ojczyzny przekazywał jako największą wartość kolejnym pokoleniom w swojej rodzinie. Zginął w więzieniu w sandomierskim zamku w wieku 63 lat, po tym jak wrócił z zesłania na Syberii – powiedział.
Poseł Marek Kwitek dodał, że powstanie listopadowe musiało wybuchnąć, ponieważ Polacy nigdy nie pogodzili się z utratą suwerenności. Podjęta walka była nierówna.
– Można powiedzieć, że to był bój Dawida z Goliatem, 12-krotnie większy potencjał Rosji wobec małego Królestwa Polskiego, ale przez 10 miesięcy stawaliśmy do walk, które okazywały się bardzo często zwycięskie. Niestety powstanie listopadowe często uważane jest za zryw narodowy utraconych szans. Nie wykorzystaliśmy właściwych momentów. Można mieć pretensje do dyktatorów powstania i generalicji: Chłopickiego i Skrzyneckiego, bo była szansa pokonać armię rosyjską. Nie wiadomo, czy odzyskalibyśmy niepodległość, ale Europa mogłaby wtedy inaczej zareagować – stwierdził poseł Marek Kwitek.
Przypomniał, że ówczesne województwo sandomierskie odegrało podczas powstania listopadowego ważną rolę. Na tym terenie nie tylko odbywały się walki, ale ten obszar miał charakter aprowizacyjny, zaopatrywał powstańców w żywność, tutaj także produkowana była broń.
Uroczystości miały symboliczny charakter, wzięło w nich udział kilka osób m.in. radni: Marek Strugała i Krzysztof Kandefer oraz kpt Krzysztof Oszczudłowski, komendant Garnizonu Sandomierz 3. Batalionu Radiotechnicznego.
– Jest to nasz obowiązek, aby oddać cześć bohaterom, którzy walczyli za naszą ojczyznę i gotowi byli poświęcić wszystko. Tę pamięć i szacunek trzeba przekazywać kolejnym pokoleniom – dodał przedstawiciel Wojska Polskiego.
Ignacy Marynowski był jednym z organizatorów Pułku Jazdy Sandomierskiej, w której służył jako porucznik. Ranny w bitwie pod Puławami, dostał się do niewoli i został zesłany na Syberię. Po dwóch latach powrócił do kraju i nabył majątek w Otoce w powiecie sandomierskim, ale z chwilą wybuchu powstania styczniowego wraz z trzema synami po raz kolejny podjął walkę z rosyjskim zaborcą.