O 10 mln zł ma wrosnąć w przyszłym roku zadłużenie Sandomierza. Sięgnie ono 48 mln zł. Deficyt budżetowy wyniesie 13 mln zł. Miasto planuje emisję obligacji komunalnych. Większość pieniędzy pozyskanych w ten sposób przeznaczona będzie na inwestycje, a 2,5 mln zł na spłatę wcześniejszych zobowiązań.
Takie rozwiązania zapisano w projekcie uchwały budżetowej przygotowanej przez burmistrza. Prace nad nim prowadzą teraz komisje rady miasta. Z naszych informacji wynika, że dużo radnych krytykuje ten plan finansów.
Burmistrz Marcin Marzec powiedział, że szykuje się kolejny trudny rok, trzeba się zadłużyć, ale nie ma innego wyjścia. Na stan lokalnej kasy ma wpływ epidemia i mniejsze wpływy do budżetu. Wzrastają natomiast wydatki to m.in zwiększenie najniższego wynagrodzenia oraz podwyżki dla nauczycieli.
Burmistrz Marcin Marzec dodał, że zadłużenie miasta jest konieczne także z jeszcze jednego ważnego powodu. Do końca 2023 roku gmina jest zobowiązana do wykonania inwestycji z zakresu rewitalizacji, na które ma unijne dofinansowanie. Nie może się z nich wycofać ponieważ już połowa z nich została wykonana i zrefundowana. Miasto otrzymało z tego tytułu 6,3 mln zł, gdyby doszło do rezygnacji pieniądze trzeba byłoby oddać wraz z odsetkami. Wśród tych inwestycji jest m.in. zakup nowoczesnych autobusów miejskich, rewitalizacja giełdy rolnej oraz parku miejskiego, nadbudowa biblioteki i stadionu, wymiana monitoringu miejskiego, budowa nowych parkingów, wymiana oświetlenia ulicznego na ledowe. Skarbnik miasta Barbara Grębowiec przyznaje, że sytuacja budżetowa jest trudna i trzeba jak najszybciej zacząć drastycznie ograniczać wydatki bieżące.
– W tym roku były one za wysokie o 4 mln zł. Jeżeli nie będą mniejsze to w perspektywie 2022 lub 2023 roku grozi nam wprowadzenie programu naprawczego co oznacza, że Regionalna Izba Obrachunkowa określi budżet miasta bez wydatków na nowe inwestycje, na promocję, bez możliwości zaciągania kredytów – poinformowała skarbnik.
Krzysztof Szatan, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w radzie miasta stwierdził, że najbardziej niepokoi go wzrastające zadłużenie Sandomierza, które sięgnie prawie 50 mln zł. Jego zdaniem, równolegle z inwestycjami z zakresu rewitalizacji powinny być realizowane tylko te, które mogą przynieść dochody do budżetu. Skrytykował m.in. fakt, że od dwóch lat nie udało się w pełni skutecznie wprowadzić programu wymiany oświetlenia ulicznego na nowoczesne, ponieważ dzięki temu roczne oszczędności sięgnęłyby 600 tys. zł. Zdaniem radnego, burmistrz i jego współpracownicy nie mają żadnego innego pomysłu na rozwój miasta jak tylko realizacja unijnych inwestycji rewitalizacyjnych, dzięki którym chcą przetrwać do końca tej kadencji.
Piotr Chojnacki, zastępca przewodniczącego rady miasta krytycznie ocenia projekt budżetu. Jego zdaniem brakuje w nim przede wszystkim inwestycji jednorocznych zgłaszanych przez mieszkańców i radnych.
– Ludzie z tego powodu mogą czuć się trochę oszukani. Zapowiedziano, że wiele inwestycji zostanie przełożonych na 2021 rok z powodu epidemii, w tym te z budżetu obywatelskiego, ale nie ma ich w projekcie budżetu – dodał wiceprzewodniczący.
1 grudnia nad projektem budżetu Sandomierza pracować będzie komisja budżetu i finansów rady miasta.