– Wielu nauczycieli jest zmuszonych wykorzystywać swój własny sprzęt do prowadzenia lekcji zdalnych – twierdzi Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność.
Jak tłumaczy, są szkoły, w których dyrektorzy nie zapewnili nauczycielom wyposażenia do prowadzenia zajęć online. Ryszard Proksa chwali jednocześnie wsparcie pedagogów kwotą 500 złotych na zakup sprzętu, który ma pomóc w prowadzeniu lekcji zdalnych. Rozporządzenie w tej sprawie podpisał właśnie Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki.
– Za wyposażenie miejsc pracy dla nauczycieli odpowiada dyrektor szkoły i pośrednio samorząd. To 500 plus owszem, poprawia jakość prowadzonego nauczania zdalnego, ale nie zwalnia w żadnym wypadku dyrektorów szkoły od obowiązku zapewnienia sprzętu - tłumaczy przewodniczący oświatowej Solidarności.
Kazimierz Mądzik, świętokrzyski kurator oświaty twierdzi, że do jego urzędu nie wpłynęły zgłoszenia od nauczycieli, którym ich szkoła nie zapewniła sprzętu komputerowego do prowadzenia lekcji online. Jak podkreśla, 500 złotych na zakup kamer internetowych czy mikrofonów to pójście na rękę tym osobom, które wolą pracować z domu i nie chcą przychodzić do szkoły.
– To jest refundacja zakupów prywatnych. Nauczyciel ten sprzęt kupuje dla siebie, choć jego zastosowanie musi się wiązać z nauką zdalną. Dyrektor placówki, gdzie ten nauczyciel pracuje, ma rzeczywiście obowiązek zapewnić mu odpowiednie wyposażenie. Jest nawet zalecenie ministra, żeby nauczyciele prowadzili lekcje online ze szkoły, choć nie jest to oczywiście obowiązek. Nie mam sygnałów, by jakiejkolwiek szkole brakowało sprzętu do zajęć zdalnych – zapewnia kurator.
Pedagodzy, którzy chcą dostać dofinansowanie w wysokości 500 złotych muszą złożyć wniosek wraz z fakturami lub paragonami w szkole lub placówce, w której jest zatrudniony. Jeśli nauczyciel pracuje w kilku szkołach, wniosek może złożyć dyrektorowi tylko jednej z nich. Ze wsparcia w wysokości do 500 zł będzie można skorzystać tylko raz.