Oferta sama w sobie nie jest jednak przestępstwem i dlatego w sprawie nie interweniuje policja.
Na ogłoszenie z negatywnym wynikiem testu bez badania zwrócił uwagę portal iTurek. Redakcja nawiązała kontakt ze sprzedawcą, który po uzyskaniu danych obiecuje przesłanie negatywnego wyniku testu z zaświadczeniem lekarskim na e-mail lub pod adres pocztowy. Całość kosztuje 150 zł.
– Funkcjonariusze mogliby interweniować, gdyby sprzedawca nie przesłał zamówionego przedmiotu – mówi komisarz Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Natomiast w przypadku otrzymania tak zwanego negatywnego testu na koronawirusa i swego rodzaju zaświadczenia lekarskiego, tutaj o ewentualnym ściganiu tego typu działalności będzie decydowało przede wszystkim, czy te tak zwane dokumenty, wypełniają definicję dokumentu zawartą w kodeksie karnym.
Kodeks karny dokumentem nazywa każdy przedmiot lub inny zapisany nośnik informacji, z którym związane jest określone prawo, albo który ze względu na zawartą w nim treść stanowi dowód prawa. Zdaniem komisarza, nawet prawidłowo wykonany test na koronawirusa nie spełnia wymagań kodeksowej definicji.
Fałszywy wynik może zostać wykorzystany przykładowo w przypadku podróży do kraju, który wymaga okazania na granicy negatywnego wyniku testu. Sprawą próbowaliśmy zainteresować Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Odpowiedziano nam, że nie jest to kompetencją urzędu i polecono kontakt z organami ścigania.