Zakończył się zbiór jabłek w powiecie sandomierskim. W tym roku zbiory są mniejsze. Ostatecznych podsumowań jeszcze nie ma, ale szacuje się, że jabłek może być nawet o połowę mniej, niż zwykle w tym rejonie. Powodem są wiosenne przymrozki, które na terenach nadwiślańskich spowodowały nawet 100 proc. strat.
– Szczególnie dotknięte w ten sposób zostały gminy: Zawichost, Dwikozy, Koprzywnica, Samborzec i Łoniów. Tak więc w tym roku tylko połowa sadowników z naszego powiatu może być zadowolona z sezonu – powiedział starosta sandomierski Marcin Piwnik.
Starosta dodaje, że z powodu epidemii koronawirusa w tym roku zaobserwowano mniejsze zainteresowanie grup producentów kupowaniem jabłek od sadowników. Rok temu nawet zrzeszenia sadowników z okolic Grójca kupowały od sandomierskich sadowników duże ilości owoców. Marcin Piwnik wyjaśnia, że wynika to z obaw o to, jak będą kształtować się rynki i czy będzie zbyt na owoce. Dodatkowo, zamknięte są restauracje i domy weselne, co także spowoduje mniejszą sprzedaż jabłek.
– Wiosenne przemarznięcia spowodowały też, że duża ilość owoców musiała zostać sprzedana jako jabłka przemysłowe – powiedział Grzegorz Jurkowski z sandomierskiego oddziału Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
W szczycie zbioru jabłek, za przemysłowe płacono od 53 do 55 groszy za kg. Za jabłka konsumpcyjne producenci otrzymują od złotówki do 1,5 zł za kg.
Powiat sandomierski to drugie po grójeckim zagłębie sadownicze w Polsce.