Władze Kielc planują wprowadzenie drastycznych podwyżek cen za odbiór odpadów. Od nowego roku, kielczanie za śmieci mogą zapłacić nawet 40 proc. więcej niż dotychczas.
Zgodnie z propozycją prezydenta Bogdana Wenty, od 1 stycznia, stawka za odbiór odpadów segregowanych wzrośnie z 14 zł do 20 zł, natomiast w przypadku odpadów zmieszanych z 28 zł na 40 zł.
Pomysł podwyżek zbulwersował większość radnych. Zdaniem Marcina Stępniewskiego z klubu Prawa i Sprawiedliwości, to fatalny moment na wprowadzenie podwyżek. Jak zaznacza, propozycja miasta nie była z nikim konsultowana.
– Miasto zrealizowało o 10 mln zł droższy przetarg na odbiór odpadów, niż przewidywano. Podejrzewam, że właśnie dlatego chce zaoferować mieszkańcom podwyżkę. W mojej ocenie, miasto nie zrobiło nic, aby wprowadzić oszczędności w gospodarce odpadami. Wiele naszych propozycji przy poprzedniej podwyżce nie zostało uwzględnionych. W tak trudnym czasie nie powinno się dodatkowo obciążać mieszkańców – dodaje.
W uzasadnieniu projektu uchwały, napisano, że podwyżka jest konieczna ze względu na nowelizacją ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która od września zmieniła sposób opłacania odbioru śmieci. Zmiana polega na rezygnacji z ryczałtu i uzależnienia opłat od wagi śmieci. Zdaniem prezydenta Bogdana Wenty, to wymusiło na samorządach zmianę pojemników na śmieci i wyposażenie samochodów w wagi i kamery. Takie argumenty nie przekonują przewodniczącego rady miasta Kamila Suchańskiego, który podkreśla, że wielu radnych miało szereg zastrzeżeń do sposobu przeprowadzenia przetargu na odbiór odpadów komunalnych.
– Jako klub Bezpartyjni i Niezależni mówiliśmy, że przetarg śmieciowy był źle przygotowany. W konsekwencji otrzymaliśmy ofertę o 10 mln większą niż zakładany budżet, dlatego teraz pan prezydent, mimo deklaracji, że nie będzie szukał dodatkowych środków w kieszeni kielczan, robi to – mówi przewodniczący.
Ze zrozumieniem do propozycji władz miasta podchodzi natomiast Anna Kibortt, przewodnicząca proprezydenckiego klubu Projekt Wspólne Kielce. Jak mówi, w dobie pandemii podwyżka nie jest łatwą decyzją, jednak nie powinna być zaskoczeniem dla radnych.
– Przy poprzednich podwyżkach stawek za wywóz śmieci, kalkulowana była także opłata 19 zł za odpady segregowane. Przypomnijmy, że zgodnie z wytycznymi Regionalnej Izby Obrachunkowej, gospodarka odpadami komunalnymi musi się samofinansować. Miasto nie może dopłacać, ani zarabiać na śmieciach, wszystkie koszty odbioru odpadów muszą być finansowane z pieniędzy mieszkańców – dodaje.
Zdaniem Katarzyny Czech-Kruczek z klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, to najgorszy z możliwych momentów na podejmowanie decyzji w sprawie podwyżek cen za wywóz śmieci.
– W świetle trwającej pandemii, a także dotychczasowych problemów mieszkańców z odbiorem odpadów, nie jest to odpowiedni czas na podwyżki. Oczywiście liczę się z tym, że te usługi komunalne będą drożeć, tak, jak wszystko w ostatnim czasie. Mam mieszane uczucia co do tego projektu uchwały, który został przedstawiony na ostatnią chwilę, a także bez konsultacji z radnymi – dodaje.
O tym, czy podwyżki cen za odbiór odpadów wejdą w życie zdecydują radni podczas najbliższej sesji rady miasta 12 listopada.