Joe Biden coraz bliżej zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Były wiceprezydent USA ma już 254 głosy elektorskie, podczas gdy jego rywal prezydent Donald Trump 214. W pięciu kluczowych stanach nadal trwa liczenie głosów.
Sztab prezydenta USA kwestionuje uczciwość wyborów i zapowiada pozwy sądowe. Spośród kluczowych stanów Joe Biden ma na swoim koncie dwa, w których Donald Trump wygrał w 2016 roku – Michigan i Wisconsin. W Pensylwanii przewaga prezydenta nad Joe Bidenem stopniała do 3 punktów procentowych. Do przeliczenia pozostały tam jeszcze setki tysięcy głosów – w większości demokratycznych wyborców. Joe Biden ma więc szansę na wygraną w Pensylwanii, która dysponuje 20 głosami elektorskimi. W Georgii Joe Bidena dzieli od Donalda Trumpa już tylko 0,6 proc. Nadal setki tysięcy głosów pozostały do przeliczenia w Arizonie i Newadzie. W obu prowadzi Joe Biden, ale na ogłoszenie zwycięzcy jest tam zbyt wcześnie.
Sztab Donalda Trumpa stara się zablokować liczenie głosów w Pensylwanii i Georgii twierdząc, że proces ten jest nieprzejrzysty i że może dojść do oszustw. Pracownicy komisji wyborczych odrzucają te zarzuty i wskazują, że w każdym punkcie wyborczym są obserwatorzy z obu partii. W niektórych stanach zwolennicy Donalda Trumpa zorganizowali demonstracje zarzucając rywalom politycznym, że chcą ukraść zwycięstwo obecnemu prezydentowi.
Kandydat Demokratów Joe Biden wyraził w środę przekonanie, że wygra wybory, ale powstrzymał się od ogłoszenia zwycięstwa. Prezydent Donald Trump nie występował w środę publicznie.