W wyjątkowy sposób, Dzień Zaduszny obchodzą ojcowie cystersi z Wąchocka. W klasztornym kościele została dziś odprawiona w intencji zmarłych msza święta w tradycyjnym rycie trydenckim. Przedsoborowa liturgia odżywa w zakonie.
Ojciec Fabian Skowron, który odprawia msze w rycie trydenckim zaznacza, że to głęboki sposób modlitwy, bardziej wymagający dla celebransa i wiernych. Msza odprawiana jest po łacinie, przodem do ołtarza. W przypadku requiem, czyli mszy za zmarłych, forma jej sprawowania jest jeszcze bardziej surowa.
– Jest całkowicie ukierunkowana na modlitwę za zmarłych. W czasie liturgii nie grają organy, ołtarza nie ozdabia się kwiatami, a wszystkie śpiewy wykonuje się w prostych tonach – opisuje.
Charakterystyczny jest kolor szat, czyli czarny, dziś już nieużywany. Miał symbolizować ciemność czyśćca, w której znajdują się dusze zmarłych. Równie ważnym symbolem było światło.
– Modlimy się o światłość wiekuistą dla zmarłych, dlatego podczas głównego kanonu, w czasie, kiedy dokonuje się Przeistoczenie, wierni i kapłani niesprawujący liturgii trzymali w rękach zapalone świece. Te zaś powinny być z naturalnego, żółtego wosku, podczas gdy w czasie pozostałych mszy trydenckich korzysta się ze świec z wosku bielonego – mówi ojciec Fabian.
Do czasów reformy soborowej, w kościołach 2 listopada można było zobaczyć trumnę ustawioną przed ołtarzem. Była zazwyczaj okryta ciemnym materiałem i symbolizowała kruchość życia i nieuchronność śmierci. Do dziś w starych kościołach można podobne znaleźć.
Zakonnik sprawuje mszę w szatach z XIX wieku, które przetrwały w opactwie. Nazwa mszy żałobnej pochodzi od pierwszych słów, które padają podczas modlitwy „Requiem aeternam”, czyli ”Wieczny odpoczynek”. Te słowa z antyfony rozpoczynającej mszę za zmarłych z czasem weszły do prywatnych modlitw.
Od pierwszej niedzieli grudnia liturgia trydencka zostanie włączona do stałego porządku niedzielnych mszy świętych w wąchockim opactwie. Będzie odprawiana o 14.30.