Trafią nie tylko na groby, ale też na balkon czy do ogrodu. Gdańszczanie kupują chryzantemy i w ten sposób wspierają sprzedawców kwiatów, którzy „utknęli” z towarem po decyzji o zamknięciu cmentarzy 1 i 2 listopada.
– Zostaliśmy z tymi kwiatami – mamy 2,5 tys sztuk. Raczej ciężko to będzie sprzedać, ale zobaczymy, co będzie dalej – mówi Jarosław Łukaszewski z gospodarstwa ogrodniczego w Gdańsku Brętowie. Dodaje jednak, że akcja zachęcająca do kupowania chryzantem od handlowców spotkała się z dość dużym odzewem. – Ruch jest nawet spory. Kwiaty przeceniliśmy o 3-4 złote, choć i tak były tańsze od tych przy cmentarzach. Ludzie kupują i to sporo – jestem nawet zaskoczony, bo zazwyczaj po 5-6 kwiatów – dodaje.
POMOC W TRUDNYCH CZASACH
Chryzantemy, jak zapewnił pan Jarosław, z powodzeniem wytrzymają na balkonie czy w ogrodzie do dwóch miesięcy.
– Przyjechałam tu specjalnie. Jestem stałą klientką tego centrum, ale kupię teraz więcej kwiatów. Postawimy na balkonie, tam zapalimy też symbolicznie znicz. W tak trudnych czasach i chwilach trzeba sobie pomagać – dodali gdańszczanie, którzy przyszli do szklarni pana Jarosława.
KWIATY W MIASTACH
Pomoc handlowcom w odkupieniu kwiatów, które nie zostaną sprzedane z uwagi na zamknięte cmentarze, zapowiedziało już wiele samorządów i organizacji. Fundacja Gdańska kupi chryzantemy za 50 tys. zł, Sopot również zapowiedział odkupienie kwiatów od lokalnych handlowców, które posadzi w przestrzeni miasta. W Gdyni sprzedawcy mogą liczyć na darmowe miejsca, w których przedsiębiorcy będą mogli sprzedawać znicze i kwiaty. Kupcy zostaną również zwolnieni z opłat za dzierżawę należących do miasta i jego jednostek terenów przy cmentarzach. Do odkupienia roślin od handlowców, decyzją premiera, dołączą też po weekendzie regionalne Agencje Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Krajowe Ośrodki Wsparcia Rolnictwa.