Łomża Vive Kielce pokonała Energę MKS Kalisz. Wygrała 32:25 w ostatnim meczu przed przerwą reprezentacyjną. To była zacięta walka.
– Bardzo ciężko było podejść do tego meczu, cały piątek wracaliśmy z Porto, nie było żadnego treningu, zdołaliśmy zobaczyć jedynie wideo. Ogólnie jestem zadowolony z postawy mojej drużyny w całym meczu. Jedyne, co mi się nie podobało, to za duża liczba niewykorzystanych sytuacji jeden na jeden, nie mieliśmy szczęścia. Mati chyba z sześć czy siedem piłek dotknął, ale one i tak wpadły do bramki. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi i nie mamy kontuzji. Cieszę się, że Nico Tournat mógł pograć na dwójce przy 5-1, na środku w drugiej połowie, Tomek Gębala pograł w ataku, w obu obronach. Sprawdziliśmy wiele rozwiązań, które przydadzą nam się w przyszłości. Mamy pięciu, sześciu zawodników, którzy teraz zostaną w Kielcach, ponieważ nie jadą na zgrupowania kadr. Popracujemy fizycznie na siłowni, trochę nad piłką ręczną, choć w takim gronie za dużo się nie zrobi. Mieliśmy nadzieję, że potrenujemy trochę z młodymi zawodnikami z ekip młodzieżowych, ale ze względu na koronawirusa nie byłoby to bezpieczne. Teraz najważniejsze jest dla mnie to, by w sobotę za tydzień wszyscy wrócili ze zgrupowań zadowoleni i zdrowi – podsumował trener Łomży Vive Kielce Talant Dujszebajew.
– Po powrocie z Porto nie odbyliśmy żadnego treningu, dopiero około godziny 20.00 byliśmy w Kielcach. Było to widać szczególnie w pierwszej połowie, gdy nie trafialiśmy w bramkę lub wypadała nam piłka, w obronie mieliśmy lekkie zawahania. Z tego wzięło się sporo błędów. Na szczęście wygraliśmy wysoko – powiedział Tomasz Gębala, rozgrywający Łomża Vive Kielce.
Mieliśmy tylko dziewięciu zawodników ze względu na sytuację, która jest. Staraliśmy się, ale nie mogliśmy grać szybkiego meczu, raczej staraliśmy się wracać szybko do tyłu, obronę ustawiać. Największą siłą Łomża Vive Kielce jest bardzo szybka gra do przodu, kontratak i szybki środek. Na początku z dużą łatwością zespół rywali zdobywał bramki, potem trochę zwolnili i już w miarę wracaliśmy do obrony. Wynikowo jestem przeszczęśliwy, bo jadąc tutaj spodziewałem się dużo większej różnicy bramek. Rozumiem jednak, że zawodnicy przyjechali do Kielc późnym wieczorem, każdy ma swoje problemy – podkreślił Tomasz Strząbała, trener Energa MKS Kalisz:
Łomża Vive Kielce – Energa MKS Kalisz 32:25 (16:12)
Łomża Vive: Kornecki (3/15 – 20 proc.), Wałach (8/18 – 44 proc.)- Karalek 4, Surgiel 4, Moryto 3, Vujović 3, Tournat 3, Gudjonsson 3, Gębala 3, A. Dujshebaev 2, D. Dujshebaev 2, Kaczor 2, Sićko 2, Karacić 1
Kary: 14 min. (Karalek, A. Dujshebaev – po 4 min, Vujović, Tournat, Sićko – po 2 min.)
Karne: 3/3.