W nocy z soboty na niedzielę zmieniamy czas z letniego na zimowy. To oznacza, że wskazówki zegarków cofamy o godzinę, z 3.00 na 2.00, co pozwoli nam w niedzielę na godzinę dłuższy sen.
Do Ireneusza Korczaka, który naprawia zegary od 40 lat, trafiają nie tylko zwykłe zegarki służące jedynie do mierzenia czasu.
– Do mojego zakładu trafiają przede wszystkim prawdziwe, mechaniczne zegarki. Niektóre mają po 100 lat i jeszcze pracują. Dla osób, które je przynoszą mają wartość przede wszystkim sentymentalną. Są pamiątką po ojcu, czy dziadku. Odnawiam te zegarki, wymieniam części – mówi.
W wielu domach wiszą również duże, ścienne zegary. Do nich, jak mówi Ireneusz Korczak, trzeba dorabiać części, bo nie można ich kupić, czy zamówić.
Jak dodaje Ireneusz Korczak, zegarki zawsze się psuły, ale współcześnie jakość ich wykonania jest coraz gorsza. W miarę solidne są egzemplarze wyprodukowane przez uznane marki, ale większość czasomierzy powstaje w Chinach z materiałów o bardzo niskiej jakości. Ekspert dodaje, że takich zegarków nie warto naprawiać.
– Dobre firmy, które szczycą się datą powstania w XIX wieku, produkują tzw. jednorazowe zegarki, czyli takie, których mechanizm jest nienaprawialny. Nie są one tanie, nierzadko kosztują ponad 2 tys. zł. Zegarmistrz może założyć wskazówki, baterie i wałek naciągowy, nic więcej. W razie usterki wymienia się nowy mechanizm, bo nie ma możliwości naprawienia starego – wyjaśnia.
Zegarmistrz podkreśla, że zegarek to rodzaj biżuterii dla mężczyzn. Drogie zegarki to te mechaniczne, które można naprawić.
– Roboty i komputery złożą zegarki, ale ich nie naprawią. Zegarmistrz przyda się zatem jeszcze przez wiele lat – przekonuje pan Ireneusz.