Dziennie przy obecnym poziomie będziemy mieli obłożenie szpitalnictwa rzędu 2-3 tys. nowych pacjentów – podkreślił w środę w Sejmie minister zdrowia Adam Niedzielski. Zadeklarował również zwiększanie bazy łóżkowej o kolejne 10 tys. i współpracę z prywatnymi podmiotami leczniczymi.
W środę posłowie na nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu zajmują się m.in. projektem PiS zakładającym zwolnienie personelu medycznego z odpowiedzialności karnej w czasie epidemii. Wysłuchali też informacji premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra zdrowia nt. stanu przygotowań państwa na rosnącą falę zakażeń koronawirusem.
Szef MZ w swoim wystąpieniu zwracał uwagę, że środowy bilans zakażeń, ponad 10 tys. nowych przypadków, „nie tylko oddziałuje na psychikę, ale również stanowi realne obciążenia dla systemu ochrony zdrowia”.
„Z badań przeprowadzonych przez naszych ekspertów wynika, że 20-30 proc. dziennej liczby osób nowych zakażeń trafi do szpitala. To oznacza, że dziennie przy tym poziomie będziemy mieli obłożenie szpitalnictwa rzędu 2-3 tys. nowych pacjentów. Z tych 2-3 tys. pacjentów 10-20 proc. będzie potrzebowało wsparcia tlenowego, będzie wymagało opieki respiratorowej” – wskazał Niedzielski.
Dodał, że w najgorszej sytuacji będziemy mieć dziennie blisko 200 osób z zapotrzebowaniem na respiratory. Zapewnił jednocześnie, że rząd przygotowuje się na każdy scenariusz, mając świadomość różnych wariantów, również tych najczarniejszych. Podkreślił, że jest w stałym kontakcie z wojewodami oraz dyrektorami szpitali.
„W tej chwili przede wszystkim rozwijamy bazę łóżkową i robimy to na różne sposoby” – mówił minister. Zwrócił uwagę na tworzenie szpitali tymczasowych. Jednocześnie zaznaczył, że „w gruncie rzeczy największe zasilenie (tej bazy) to jest przekształcanie na potrzeby COVID-19 szpitali powiatowych i wykorzystywanie dużych oddziałów internistycznych w byłych szpitalach tzw. wojewódzkich”.
„Baza łóżek covidowych, która dzisiaj wynosi 17,1 tys., zostanie w najbliższym czasie powiększona mniej więcej o kolejne 10 tys. To jest 10 tys., które pozwoli nam być o krok przed pandemią” – podkreślił szef MZ. „Cały czas przyrosty nowo raportowanych łóżek są większe, wyprzedzają liczbę nowych zachorowań. To jest nasza gwarancja bezpieczeństwa” – przekonywał minister. Według niego „kolejne wykonywane kroki nie zbliżają nas do sytuacji katastroficznej, tylko nas od niej oddalają”. „Po prostu tworzymy zabezpieczenie” – wskazał Niedzielski.
Minister podkreślił również, że po rozmowach z przedstawicielami szpitali prywatnych jednostek lecznictwa mamy deklarację wraz ze wskazaniem lokalizacji blisko 1 tys. dodatkowych łóżek. „Ten tysiąc może nie robi wrażenia, ale proszę pamiętać, że prywatna służba zdrowia w Polsce – mówię o tym poziomie szpitalnictwa – to jest blisko 4 tys. łóżek, czyli prywatna służba zdrowia zadeklarowała blisko 25 proc. swoich zasobów na walkę z Covidem” – zauważył Niedzielski.
Szef MZ przekonywał, że wprowadzane obostrzenia są „hamulcem rozwoju wykładniczego pandemii”. „Ten hamulec musimy nacisnąć wszyscy bardzo mocno, bardzo dynamicznie” – podkreślił.
„Premier zapowiedział, że dziś będą dalsze zaostrzenia, ale w tej chwili rzeczywistość wygląda tak, że my na bieżąco monitorujemy liczbę tzw. czerwonych stref, ta liczba dochodzi już do 300 przy liczbie powiatów wynoszącej 380. Musimy zwiększyć obostrzenia, bo bronimy nie tylko bezpośrednio zdrowia ludzi, ale bronimy też wydolności systemu opieki zdrowotnej. Nie ukrywajmy, że w tej chwili testujemy tę wydolność” – podkreślił Niedzielski.
Jego zdaniem dynamiczny przyrost liczby badań na obecność koronawirusa nie jest przypadkowy, lecz jest efektem powiększania tzw. zdolności laboratoriów do wykonywania badań. Jak przekonywał, obecnie liczba wykonywanych testów na koronawirusa wynosi około 60 tys. „Mieliśmy już kilka dni kiedy te 60 tys. było przekroczone; to się nie bierze znikąd. To się bierze z jednej strony z rozbudowy, ale z drugiej strony to jest bardzo poważna zasługa lekarzy rodzinnych, którym bardzo dziękuję z tego miejsca za włączenie w proces leczenia” – mówił Niedzielski.
Szef MZ wskazał, że dzisiaj mamy też lepsze rozeznanie „gdzie jest ten wirus”. „Niestety bardzo charakterystyczną cechą zmiany pandemii jest to, że na początku mieliśmy do czynienia z ogniskami, które jest o wiele łatwiej zwalczać, gdzie te proste ruchy izolacyjno-kwarantannowe pozwalają opanować ognisko. W tej chwili 2/3 przypadków jest już ze źródeł rozproszonych” – powiedział Niedzielski.
Dodał, że mamy trzy wyraźne okresy w przebiegu pandemii koronawirusa. Pierwszy trwał do wakacji i miał stabilny przebieg, liczba zachorowań wahała się pomiędzy 400 a 600 przypadków na dobę. „To była stabilność utrzymana praktycznie przez pół roku” – zaznaczył Niedzielski. Niestety – dodał – wrzesień „okazał oblicze drugiej fali” i choć mieliśmy do czynienia ze wzrostem liczby przypadków, to nie aż tak dynamicznym. Zwrócił uwagę, że na początku września liczba zachorowań wynosiła 550 osób, a na koniec miesiąca – 1500.
„I wtedy w pierwszych dniach października niestety ten trend się zmienił. Zmienił się na trend wykładniczy; ten przyrost już nie był taki stopniowy, systematyczny tylko mieliśmy do czynienia z dużym przyspieszeniem tempa rozwoju pandemii” – zaznaczył. Przypomniał, że w październik wchodziliśmy z liczbą zakażeń 1500 podczas gdy dzisiaj mamy 10 tys. „To znaczy, że jest sześciokrotny przyrost, a miesiąc się jeszcze nie skończył” – zaznaczył minister.
Niedzielski stwierdził, że w zależności od typu, przebiegu pandemii dobierane były „odpowiednie środki”. Kolejne takie środki – mówił – są zawarte w nowelizacji ustaw, która jest tematem czwartkowej dyskusji w Sejmie. Zaapelował jednocześnie do posłów o współpracę i o życzliwe spojrzenie na te rozwiązania.