W końcowy etap wchodzą inwestycje przeciwpowodziowe zabezpieczające Sandomierz, Samborzec i Koprzywnicę.
Za ponad 200 mln zł zostały podwyższone i wzmocnione wały wzdłuż Wisły i Koprzywianki, wybudowano cztery przepompownie, rozbudowywany jest również wał opaskowy, zabezpieczający osiedle przy hucie szkła. Część inwestycji wzbudza jednak kontrowersje wśród mieszkańców. Chodzi o mur oporowy, który ma chronić przed napływem wody z Wisły.
Żelbetowy mur osiąga miejscami wysokość czterech metrów. Zdaniem części mieszkańców jest nieestetyczny i usytuowany zbyt blisko domów i działek.
– Jak to będzie wyglądać, taki mur przed samym domem. Ani widoku, ani wyjazdu. Czujemy się pokrzywdzeni, główny wysiłek idzie na ochronę huty i osiedla przy niej, a nie na ochronę całego prawobrzeżnego Sandomierza – skarżył się Henryk Kabata, mieszkaniec ulicy Zarzekowice.
Mieszkańcy i władze miasta zasugerowały Wodom Polskim przeszklenie ostatniego metra muru na całej długości.
Radosław Radoń, wicedyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, twierdzi, że teraz zmiana technologii nie wchodzi w grę. Przypomina, że projekt był wcześniej poddany konsultacjom. Zmiana technologii wydłużyłaby inwestycję o kolejne 2-3 lata, na co inwestor nie może sobie pozwolić. Dodatkowo prace są realizowane przy udziale zewnętrznych dotacji, więc nie można narażać Skarbu Państwa na ich utratę. Ostatecznie, Wody Polskie zgodziły się na przeszklenie muru tylko w najwyższej części.
Poseł Marek Kwitek z PiS również podkreśla, że rozmowy i korespondencja dotycząca zmian w projekcie to dyskusja nad rozlanym mlekiem. On także uważa, że był na to czas w trakcie konsultacji społecznych, cztery lata temu.
Zdaniem Pawła Niedźwiedzia, zastępcy burmistrza Sandomierza, dopóki wykonawca jest na placu budowy to wciąż można mówić o zmianach.
– Nie oczekujmy od ludzi, którzy nie są specjalistami, że na etapie dokumentacji projektowej zwrócą uwagę na pewne kwestie, jak chociażby wygląd muru oporowego. Trudno się więc dziwić, że teraz zgłaszają uwagi, bo mają wyobrażenie jak to będzie wyglądać – stwierdził.
Inwestycja ma zakończyć się w połowie przyszłego roku z półrocznym opóźnieniem, ponieważ pierwszy wykonawca zbankrutował i trzeba było znaleźć inną firmę. Pieniądze na zabezpieczenie powodziowe Sandomierza i okolic pochodzą z Banku Światowego, Europejskiego Banku Rozbudowy i budżetu państwa.