– Obecny czas wymaga rozwijania zdalnych form duszpasterstwa i dbania o to, by ludzie czuli się w kościele bezpiecznie – podkreślał w rozmowie z Radiem Kielce ks. dr Paweł Tambor, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. Uczelnia dziś po raz 293. uroczyście zainaugurowała nowy rok akademicki.
W sumie naukę i formację podjęło 39 alumnów, w tym sześciu na pierwszym roku. Ponadto czterech przygotowuje się w tym roku do święceń diakonatu, a dwunastu do święceń kapłańskich. Ze względu na wysoką liczbę zachorowań w regionie oraz fakt, że Kielce są w czerwonej strefie, uroczystość odbywa się w wewnętrznym gronie: biskupów, księży profesorów i alumnów, bez udziału zaproszonych gości.
Jak informuje ks. dr Paweł Tambor, rektor uczelni, aktualna sytuacja przekłada się też na sposób prowadzenia zajęć.
– Prowadzimy zajęcia w systemie hybrydowym. Część profesorów prowadzi zajęcia online, a część, zwłaszcza tych, którzy mieszkają w seminarium – tradycyjnie. Grupy nie są wielkie, dbamy o zachowanie przepisów sanitarnych. Alumni pozostają na razie w seminarium, każdy mieszka w osobnym pokoju, więc wydaje się, że jest dość bezpiecznie. Sytuację będziemy na bieżąco analizować – zaznacza.
Rektor dodaje, że choć prawdy wiary pozostają te same, to formacja w seminarium jest dostosowywana do zmieniającej się mentalności nowego pokolenia. Dodaje, że wyzwaniem jest analiza zmniejszającej się liczby powołań.
– Mam jednak wrażenie, że ci, którzy przychodzą obecnie do seminarium, są mocniejsi, bardziej zdeterminowani jeśli chodzi o decyzję wstąpienia na tę drogę życia. Można jednak zauważyć, że załamuje się tradycyjny przekaz wiary, który był w rodzinie, czy wspólnocie parafialnej. Teraz często młodzi ludzie odkrywają wiarę i Boga w inny sposób – dodaje.
Wśród alumnów, którzy rozpoczynają naukę na pierwszym roku, jest Jakub Sobótka z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Włoszczowie. Przyznaje, że decyzja o wstąpieniu do seminarium była dla niego bardzo trudna. Podjął ją po pierwszym roku studiów. Podkreśla, że na rozwój jego powołania miało wpływ poznawanie wiary we wspólnocie. Należał do Ruchu Światło Życie, zwanego „oazą”.
– Wydaje mi się, że dużo młodych boi się przyjść do seminarium przez sytuację na świecie i w Polsce, gdzie Kościół i wiara nie są zbyt popularne. Wydaje mi się, że to może rodzić dużą obawę i odrzucają przez to swoje powołanie. Nie uważam się za kogoś wyjątkowego, że podjąłem tę decyzję. Po prostu zaufałem Bogu, chcę za Nim podążać i zostać kapłanem katolickim – mówi.
Jeszcze trzy lata temu w kieleckim seminarium rok akademicki rozpoczynało ponad 60 alumnów. Dziś jest ich 39. Na pytanie, czy wkrótce może zabraknąć księży w Polsce, ks. dr Paweł Tambor odpowiada, że jest taka możliwość, ale trudno to przewidzieć. Zaznacza, że z jednej strony są nasze ludzkie diagnozy spadku powołań, a z drugiej – wiara i zaufanie, że Bóg wciąż powołuje. Rektor dodaje, że każda epoka miała swoje wyzwania.
– Był czas, kiedy kilka wieków temu w ogóle nie było seminariów, a kształcenie odbywało się przy probostwach i domach biskupich. Nie wiadomo, jaka czeka nas przyszłość. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że są seminaria zapełnione alumnami. Być może dalej tak będzie, a może za jakiś czas będzie to duże wyzwanie -dodaje.
W ciągu sześciu lat alumni odbywają studia filozoficzno-teologiczne, a także upewniają się, czy kapłaństwo jest ich życiową drogą, pogłębiają swoją wiarę i przygotowują się do pracy duszpasterskiej.