Po interwencji Radia Kielce, mieszkaniec Skarżyska został przewieziony do izolatorium w Kielcach. Młody człowiek mieszka z 63-letnią babcią, u której stwierdzono koronawirusa. Kobieta została wypisana ze szpitala do domu, a wnuczkowi zalecono kwarantannę.
Mógł ją odbyć w domu z chorą lub w miejscu odosobnionym. Początkowo rodzina zorganizowała dla niego samochód typu camper, w którym spędził jedną noc, ale na takie rozwiązanie nie zgodził się sanepid, bo pojazd nie spełniał wszystkich wymogów sanitarnych. Sprawa została zgłoszona na numer interwencyjny Radia Kielce.
Wobec tego padła propozycja przewiezienia mężczyzny do izolatorium w Kielcach. Jak relacjonuje jeden z członków rodziny transport miał się odbyć własnym samochodem, a pracownicy sanepidu zalecili kierowcy i pasażerowi noszenie maseczki. To miało uchronić ich przez zakażeniem. Po namyśle to rozwiązanie zostało odrzucone.
– My też pracujemy, zgodnie z prawem po kontakcie z osobą potencjalnie zakażoną też musielibyśmy przejść na kwarantannę – mówili członkowie rodziny.
Po naszym telefonie do Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Skarżysku, dyrektor jednostki Anna Chrzanowska obiecała wysłanie karetki transportowej. Jak mówiła zaszło nieporozumienie. – Byliśmy przekonani, że rodzina we własnym zakresie zorganizuje transport, tak wynikało z rozmów – mówi.
Już po południu tego samego dnia, rodzina zawiadomiła Radio Kielce, że młody człowiek został przewieziony karetką do izolatorium w Kielcach.