Drugiej i najwyższej w tym sezonie porażki, doznali piłkarze Korony. W 6. kolejce Fortuna 1 Ligi kielczanie przegrali przed własną publicznością z Bruk – Bet Termaliką Nieciecza 0:3 (0:2). Gole strzelili: Roman Gergel (17.), Artem Putiwcew (40.) i Kacper Śpiewak (68.).
– Tak naprawdę pierwszy gol rozbił zespół i ciężko było to posklejać. W pierwszej połowie nie oddaliśmy na bramkę przeciwnika celnego strzału, choć stwarzaliśmy sobie sytuacje w polu karnym. Zespół Termaliki na wielu pozycjach miał lepszych zawodników i przewaga dojrzałości piłkarskiej była widoczna. Ciężko wygrywać mecze, jak nie możemy strzelić do pustej bramki, jak choćby w sytuacji Artura Piróga w drugiej połowie – stwierdził trener Maciej Bartoszek.
„Co tu się dzieje, trenerze co tu się dzieje” – skandowali po meczu, najbardziej zagorzali fani Korony z tzw. „młyna”. Z innych trybun piłkarzy żegnały gwizdy.
– Powiem szczerze, że mi się to nie podoba. Ja rozumiem, że kibicowi też może się coś nie podobać, ale jeszcze niedawno wszyscy chcieli, żebyśmy grali wychowankami. Dzisiaj młodzi wychodzą na boisko, walczą, robią co mogą i na co w tym momencie ich stać, a słyszą za to gwizdy i to nie jest dobre. Nie o takie wsparcie nam chodzi – powiedział szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
W wyjściowej jedenastce Korony znaleźli się dwaj wychowankowie kieleckiego klubu Iwo Kaczmarski i Wiktor Długosz. W drugiej połowie na boisku pojawili się jeszcze Jakub Górski, Dawid Lisowski i Artur Piróg.
– Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa na trudnym terenie. Jeżeli przeanalizujemy pierwszą połowę to Korona na początku miała kilka świetnych sytuacji do zdobycia gola. Te trzy punkty są dla nas bardzo cenne. Po zdobyciu pierwszego gola grało nam się zdecydowanie łatwiej – ocenił trener „Słoni” Mariusz Lewandowski.
Korona z 6 punktami na koncie zajmuje 13. miejsce w tabeli Fortuna I Ligi. Już w najbliższą sobotę kielczanie zmierzą się na wyjeździe z GKS Tychy, który we wtorek wygrał w Gdyni z niepokonaną dotychczas Arką 2:0.