Kult świętego Szarbela, XIX-wiecznego pustelnika i uzdrowiciela, szerzy się w parafii Skalbmierzu. Do miejscowego kościoła trafiła figura oraz relikwie świętego. To fragment habitu oraz fiolka tajemniczej cieczy wydobywającej się z grobowca Szarbela, określanej jako pot i krew.
To pierwsza świątynia na Ponidziu, w której wierni mogą modlić się do cudotwórcy z Libanu i prosić o łaski dla siebie i bliskich. Święty Szarbel to w Polsce postać mało znana, ale podobnie jak święty Jan Paweł II patronuje rodzinom.
Ksiądz Marian Fatyga, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela, informuje, że maronicki mnich urodził się w 1828 roku w Libanie. Poświecił całe życie modlitwie i trwaniu przed Bogiem. Zmarł w wigilię Bożego Narodzenia 1898 roku. Proboszcz dodaje, że po jego śmierci zaczęły dziać się nadzwyczajne rzeczy. Nad jego grobem pojawiła się niezwykła, jasna poświata, utrzymująca się przez wiele tygodni.
– Łuna ta spowodowała, że do grobu pustelnika zaczęły przychodzić co noc rzesze wiernych. Kiedy dokonano ekshumacji zwłok okazało się, że ciało Szarbela jest w doskonałym stanie, zachowało nawet temperaturę osoby żyjącej. Z jego grobu wydobywała się oleista ciecz, pojawiły się pierwsze cuda, uzdrowienia fizyczne i duchowe – mówi proboszcz.
Ksiądz Marian Fatyga z kultem postaci po raz pierwszy spotkał się podczas pielgrzymek do Medziugorie. Inspiracją do rozpoczęcia w Skalbmierzu modlitw o wstawiennictwo świętego Szrabela był parafianin z Krakowa, który bardzo często przyjeżdżał do Skalbmierza, a wielokrotnie bywał w Libanie w miejscu, gdzie spoczywa ciało świętego.
Święty Szarbel został kanonizowany 9 października 1977 roku w Watykanie przez papieża Pawła VI. Corocznie, około 4 milionów pielgrzymów przybywa do miejsca pochówku świętego w Libanie.
Pustelnik i cudotwórca otrzymał na chrzcie imię Józef. W wieku 23 lat wstąpił do maronickiego klasztoru w Mayfouk. Po dwóch latach został przeniesiony do klasztoru św. Marona w Annaya. Złożył tam pierwsze śluby zakonne przyjmując imię Szarbel. Studiował filozofię i teologię. Po zakończeniu studiów przyjął święcenia kapłańskie. Po 17 latach zamieszkał w pustelni Świętych Piotra i Pawła położonej w górach niedaleko klasztoru na wysokości 1350 m n.p.m. Szczególną czcią darzył Eucharystię.
16 grudnia 1898 roku został dotknięty udarem mózgu. Zmarł osiem dni później. Jego niezabalsamowane ciało, ubrane w habit zakonny, złożono we wspólnym grobie bez trumny na cmentarzu przyklasztornym. Po ekshumacji pochówku ciało złożono w drewnianej trumnie i umieszczono w klasztornej kaplicy. Szaty wciąż przenikały tajemniczym płynem. W 1927 roku ciało zbadała komisja kościelna. Następnie zostało umieszczone w metalowej trumnie i przeniesione do grobowca w podziemiach klasztoru. Po 50 latach wciąż szatę plamiła krew. Znaleziono także humerał z odciśniętą twarzą zmarłego. Kolejne ekshumacje miały miejsce w latach 1952-55. Za każdym razem stwierdzono brak śladów rozkładu ciała oraz płyn, czego w żaden sposób nie potrafią wyjaśnić naukowcy.