W zaległym pojedynku 5. kolejki rozrywek o mistrzostwo III ligi Wisła Sandomierz pokonała u siebie Podhale Nowy Targ 2:1. Zaczęło się bardzo źle, bo w 10. minucie przepięknym strzałem z linii pola karnego popisał się Damian Lipiarz. To podziałało jak zimny prysznic na gospodarzy.
Jednak ich ataki były, jak to określił trener Rafał Wójcik, dość niemrawe i mało dynamiczne. I takie też było uderzenie Marcela Tyla w 24. minucie, gdy próbował zaskoczyć bramkarza „Górali” – Macieja Styrczulę.
Po przerwie obejrzeliśmy już Wisłę z początku sezonu. Najprawdopodobniej w szatni było bardzo gorąco, gdyż sandomierzanie praktycznie 80 proc. drugiej części meczu spędzili w 10-osobowym składzie na połowie rywala, ale na bramkę czekano aż do 80. minuty. Miejscowych musiał wyręczyć obrońca Podhala – Michał Dudek, który skierował futbolówkę do własnej „siatki”. Rezultat ustalił w 84. minucie gry Kamil Bełczowski, wykorzystując idealne dośrodkowanie i głową kierując piłkę do bramki przyjezdnych.
Radości po wygranej nie ukrywał stoper Wisły – Marcin Sudy, który zaznaczył, że podstawą była niesamowita motywacja trenera i kapitana zespołu. Z kolei szkoleniowiec Rafał Wójcik potwierdził, że ma wyjątkowego nosa do zmian, gdyż te dały niesamowity impuls do ofensywnych poczynań jego drużyny.