„Zakaz wstępu, ostoja grzybów, teren monitorowany! – tabliczkę z takim ostrzeżeniem umieszczono kilka dni temu na trawniku Nadleśnictwa Lipka w powiecie złotowskim. Pod biurem leśniczych wyrosła ogromna rodzina borowików szlachetnych. Aktualnie jest ich już około pięćdziesięciu.
– Grzyby od początku kusiły pracowników nadleśnictwa. By zapobiec swarom postawiono zakaz – mówi rzecznik prasowy Nadleśnictwa Lipka Szymon Nadolny.
Zakaz owszem wygląda bardzo oficjalnie, natomiast tak naprawdę jest typową formą żartu między pracownikami nadleśnictwa. Nasz problem polegał na tym, że nie wiedzieliśmy jak mamy się podzielić tymi grzybami. Więc wymyśliliśmy inny sposób. Nikt ich nie dostanie, postawiliśmy tabliczkę i będziemy sobie obserwować jak te grzyby rosną, jak się rozwijają. I tak właśnie wygląda nasza codzienna droga do pracy. Przechodzimy sobie obok nich, obserwujemy je, ale jest uczciwie, bo nikt grzybów nie weźmie do domu.
Stworzona przez leśniczych ostoja grzybów stała w prawdziwą atrakcją turystyczną. Podziwiać prawdziwki przychodzą uczniowie pobliskich szkół, spacerowicze i biegacze. Samo nadleśnictwo jest zdziwione taką popularnością. Bo grzybów ma być w lokalnych lasach pod dostatkiem.