Z Polski wyrusza pierwsza partia pomocy dla uchodźców na wyspie Lesbos. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej przekaże 156 składanych domów. W ten sposób dach nad głową odzyska kilkaset osób, które straciły schronienie w ubiegłotygodniowym pożarze obozu Moria na greckiej wyspie.
Składane domy sprawdziły się wcześniej w obozach dla uchodźców w Iraku, Syrii i w Afryce. Prezes PCPM Wojciech Wilk podkreśla, że konstrukcja jest znacznie bardziej trwała niż powszechnie stosowane w obozach namioty.
– Ten dom jest odporny na pożary, odporny na wichury, co przetestowaliśmy podczas naszych działań między innymi w Afryce. On daje też poczucie uchodźcom i migrantom, że to jest dom, że to nie jest coś tymczasowego – dodaje Wojciech Wilk.
Pierwsza ciężarówka ze składanymi domami wyrusza do Grecji dzisiaj, a kolejne wyjadą jutro i w piątek. W sumie do greckich władz trafi 156 domów i to rząd w Atenach zdecyduje, gdzie dokładnie trafi pomoc.
– O taką pomoc zresztą się do nas zwrócili Grecy – mówi wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. To właśnie polski rząd sfinansował zakup i transport domów. Pół tysiąca takich samych konstrukcji trafi też do północnej Syrii.
W ubiegłą środę gigantyczny pożar w obozie Moria pozbawił dachu nad głową 12 tys. osób z Afganistanu, Afryki i z Syrii. Schronienie odzyskało 800 z nich – reszta koczuje na ulicach.
Obóz Moria był dotąd największym obozem dla uchodźców w Europie. Greckie władze poinformowały wczoraj o zatrzymaniu pięciu migrantów, którzy mieli mieć związek z podpaleniem. Rząd w Atenach twierdzi, że uchodźcy zaprószyli ogień, bo nie podobały im się wprowadzone w obozie restrykcje, związane z pandemią koronawirusa.