W Zamku Królewskim w Sandomierzu otwarto wystawę z okazji 40. rocznicy powstania NSZZ „Solidarność”. Są na niej plansze z informacjami o początkach niezależnych związków zawodowych, a także o sandomierskich bohaterach wolności z tamtego czasu.
Ekspozycja obejmuje również kopie dokumentów o strajkach i postulatach, jest oryginalna flaga NSZZ „Solidarność” z lat 80. i zakładowe znaczki.
Zgromadzone przedmioty pochodzą z delegatur IPN w Kielcach i Rzeszowie, Archiwum Państwowego w Sandomierzu oraz od osób prywatnych.
Uczestniczący w otwarciu wystawy poseł Krzysztof Lipiec, lider świętokrzyskich struktur PiS przypomniał ogromne zasługi Solidarności dla polskiego narodu i samorządności oraz dla Europy Środkowo-Wschodniej. Konsekwencją tego ruchu był m.in. upadek muru berlińskiego.
– Zawsze byłem blisko tego związku, mam świadomość, że 21 postulatów do tej pory nie zostało zrealizowanych, ale teraz jest ten dobry czas dla „Solidarności”, bo polski rząd wsłuchuje się w głos świata pracy mocno artykułowany przez związkowców i jestem przekonany, że te postulaty wreszcie staną się rzeczywistością – stwierdził poseł Lipiec.
Biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz podkreślił, że ludzie tworzący „Solidarność” kierowali się wartościami chrześcijańskimi i nie ma w tym nic dziwnego, bo Pan Bóg zaszczepił w człowieku pragnienie wolności. Chociaż na różne sposoby ktoś może próbować to pragnienie zdusić jak np. na Białorusi czy w innych systemach totalitarnych, to jednak ono będzie się ciągle odzywało, bo tkwi w naturze człowieka – dodał biskup.
– W Polsce pewnie było troszeczkę łatwiej, bo duch patriotyczny i jedność narodowa są niewątpliwie mocniejsze, jednak trzeba było bożej pomocy i solidarności czysto ludzkiej, aby to dzieło doszło do skutku – powiedział biskup Krzysztof Nitkiewicz.
Hierarcha dodał, że ma rodzinne doświadczenia związane z NSZZ ”Solidarność”, ponieważ jego siostra, jako studentka w Gdańsku była internowana i wywieziona do Gołdapi.
– Byłem świadkiem, jak to dzieło się rodziło i jak potem ci sami ludzie, tak radośni w 1980 roku cierpieli w różnych ośrodkach internowania – powiedział ordynariusz sandomierski.
Marek Jońca, członek zarządu województwa świętokrzyskiego powiedział, że doskonale pamięta początki „Solidarności” i jej założycieli, ponieważ pracował wtedy w „Siarkopolu”.
– Każda rocznica budzi we mnie głęboką refleksję, że mamy wolną i niepodległą Polskę. To jest ważne, że młode pokolenia mogą dzisiaj czerpać z tego dziedzictwa. Ta wystawa niech będzie zarejestrowaną pamięcią tamtego okresu – stwierdził.
Bohaterem jednej z plansz na wystawie jest Kazimierz Plachimowicz, który był przewodniczącym komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w Spółdzielni Transportu Wiejskiego w Sandomierzu i członkiem zarządu NSZZ „Solidarność” Ziemia Sandomierska. Przygotowując wystawę z przykrością stwierdził, że materiałów z tamtego okresu jest bardzo mało, ocenia je na około 5 procent.
– Wszystko na bieżąco było niszczone przez ówczesną władzę i jej służby – wyjaśnił.
-Trudno było nawet ustalić pełne składy komisji zakładowych, na planszach są takie miejsca, gdzie widnieje tylko nazwisko przewodniczącego, bo ktoś je zapamiętał, a pozostałych osób już nie, dlatego tak ważne jest podtrzymywanie pamięci i przekazywanie jej coraz to młodszym – podkreślił Kazimierz Plachimowicz.
Dyrektor Muzeum Okręgowego w Sandomierzu Dominik Płaza wyraził zadowolenie, że wystawa trafi do szerokiego grona odbiorców, także do młodzieży. Do końca października będzie w zamku, natomiast później odwiedzać będzie szkoły ponadpodstawowe w regionie.