Choć kalendarzowe lato jeszcze w pełni, to w przyrodzie można zauważyć oznaki zbliżającej się jesieni. Trwa bowiem coroczna migracja ptaków. Jak informuje Jarosław Sułek, ornitolog z Towarzystwa Badań i Ochrony Przyrody, odleciały od nas już m.in. jerzyki, a także większość dudków i kukułek.
Obecnie do odlotu szykują się bociany. Czeka ich wędrówka wynosząca około trzech miesięcy. Przelecą w sumie około 12 tys. kilometrów.
– Ptaki ze wschodniej i środkowej Polski będą się kierowały na Cieśninę Bosfor, Izrael, Liban i wzdłuż wschodnich wybrzeży Afryki. Z kolei ptaki z zachodniej części Europy i Polski będą leciały w kierunku Cieśniny Gibraltarskiej i wzdłuż Afryki Północnej i Zachodniej – zaznacza.
Jak dodaje, ptaki z dużą powierzchnią skrzydeł najchętniej wędrują w pogodne dni, a na wylot wybierają godziny przedpołudniowe. To dlatego, że między godziną 9.00 a 10.00 tworzą się tzw. kominy termiczne, które bardzo pomagają w locie.
Jarosław Sułek podkreśla, że wiele ptaków może już do nas nie wrócić. Śmiertelnym zagrożeniem są dla nich burze piaskowe i załamania pogody, ale przede wszystkim ludzie.
– W Europie Południowej bardzo dużo myśliwych poluje na te ptaki, które my chronimy w Polsce. To jest barbarzyństwo – zauważa.
Jarosław Sułek podkreśla, że w tym roku ptaki wylatują zgodnie ze swoim zegarem biologicznym i nic nie wskazuje na to, żeby czekało nas nagłe załamanie pogody.