Mieszkańcy Korsz skarżą się na utrzymanie odcinków trasy rowerowej, z której chcą, ale jak mówią, nie mogą korzystać. Chodzi o szlak Green Velo, który pod koniec 2015 roku został oddany do użytku jako największa, rowerowa inwestycja w kraju.
Cała trasa liczy 2 tys. kilometrów i przebiega przez 5 województw Polski Wschodniej: warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, podkarpackie i świętokrzyskie. W naszym regionie powstało prawie 400 kilometrów, wśród nich odcinek z Korsz do miejscowości Drogosze i dalej do Barcian. Pan Krzyszof, który się z nami skontaktował mówi, że to 40 kilometrów, miejscami przypominające dżunglę. W asfalcie są też dziury, z których wyrastają rośliny, nawet małe drzewa. Pan Krzysztof co roku interweniuje w sprawie uciążliwości, ale jak mówi – po oddaniu szlaku użytkownikom – trudno znaleźć odpowiedzialnych za utrzymanie Green Velo.
– W mediach szlak jest promowany jako atrakcja turystyczna, a w rzeczywistości to zagrożenie dla rowerzystów – mówi pan Krzysztof.
Marcin Galibarczyk, dyrektor Departamentu Turystyki w Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie opóźnienia w koszeniu trasy tłumaczy pandemią. Mówi też o złożonym zarządzaniu szlakiem. To projekt, którym dziś zarządza kilkunastu partnerów, za utrzymanie drogi ma odpowiadać natomiast właściciel terenu przez który przebiega i właśnie to – jak tłumaczy Galibarczyk – ma często powodować opisywane problemy. W sprawie odcinka z Korsz do Barcian dyrektor podjął interwencję, jak nam przekazał problem ma być rozwiązany w ciągu kilkunastu dni.
Szlak Green Velo powstał za unijne środki. W sumie prawie 300 mln zł. Projekt zakładał funkcjonowanie trasy przez 5 lat, czyli do maja 2021 roku.