12,1 mln zł to strata ostrowieckiego szpitala za 2019 rok. Rok wcześniej też zanotowano stratę o prawie 4,5 mln zł wyższą. Dyrektor naczelny szpitala Andrzej Gruza przyznaje, że sytuacja w dalszym ciągu jest bardzo trudna, ale uważa, że chaos został opanowany.
Do końca ubiegłego roku, lecznica walczyła o życie, bo musiała uporać się z lawiną procesów sądowych wytoczonych przez wierzycieli. Jak dodaje Andrzej Gruza, stracili oni zaufanie do szpitala po tym, gdy jego poprzedniczka, pełniąca obowiązki dyrektora Aldona Jarosińska, głośno mówiła o dramatycznej sytuacji szpitala.
– Wierzyciele nie chcieli zostać z pustymi rękami dlatego się zorganizowali licznie i poszli do sądu. W sumie koszty finansowe to 2,5 mln zł wraz z kosztami procesowymi i odsetkami. Uważam, że 1,5 mln kosztów można było uniknąć – mówi Andrzej Gruza.
Roczny plan finansowy za ubiegły rok zatwierdzili radni powiatowi. Przedstawiciele klubu Prawa i Sprawiedliwości mieli wiele wątpliwości, co do finansów lecznicy, dlatego wstrzymali się od głosu. Radny Zbigniew Duda podkreśla, że gdyby nie pomoc rządu, strata za ubiegły rok byłaby wyższa.
– Gdybyście nie dostali 4,5 mln wyższych pieniędzy z NFZ-tu, czyli realnie rzecz biorąc od rządu Prawa i Sprawiedliwości, ta strata wyniosłaby 17 mln. Mamy rekordowy dług w szpitalu – mówi Zbigniew Duda.
Jak informowaliśmy, w ubiegłym roku szpital zaciągnął 27 mln zł pożyczki, co do której wiele osób było sceptycznych. Z kolei Andrzej Gruza uważa, że gdyby nie ona, nie byłoby możliwe spłacenie zaległości, a to spowodowałoby upadłość szpitala.
– Zaciągniecie pożyczki spowodowało, że większość niecierpliwych wierzycieli została zaspokojona. Długi zostały pospłacane, kredyt bankowy będziemy spłacać stopniowo i pomału, mamy na to 15 lat – informuje Andrzej Gruza.
Na koniec 2019 roku ogólne zadłużenie szpitala wynosiło 67 mln zł. Do końca maja tego roku spadło do 59 mln zł.