Uber umożliwia służbom ochrony zdrowia dostęp do danych pasażerów i kierowców korzystających z aplikacji. Ma to pomóc w monitorowaniu rozprzestrzeniania się zakażeń COVID-19. Funkcjonalność została wprowadzona we wszystkich krajach, w których działa firma.
Jak informuje agencja Reutera, Uber po cichu uruchomił usługę, która umożliwia służbom ochrony zdrowia dostęp do danych użytkowników aplikacji w celu wykrywania ewentualnych zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 i monitorowania rozprzestrzeniania się pandemii COVID-19. Usługa jest darmowa i ma pomóc urzędnikom w ustaleniu, czy dany pasażer lub kierowca mogli mieć kontakt z osobą zakażoną.
Informacje o osobach korzystających z aplikacji mogą być wyszukiwane na podstawie rachunków za przejazd lub nazwisk pasażerów. Uruchomiony przez Ubera serwis z danymi użytkowników dostępny jest we wszystkich krajach, w których działa firma. Zaprojektowany został w taki sposób, żeby miały do niego dostęp jedynie służby zdrowia, których przedstawiciele muszą określić, jakich działań oczekują od spółki.
„Musimy wiedzieć, czy mamy skontaktować się z kierowcą, pasażerem czy dostawcą, czy też tymczasowo zablokować ich konta” – powiedział agencji Reutera Mike Sullivan, szef działu bezpieczeństwa Ubera.
Użytkownicy serwisu, u których wykryto zakażenie koronawirusem przez 14 dni nie będą mogli korzystać z usług firmy.
Jak donosi Reuters, w pierwszej połowie 2020 r. Uber otrzymał 560 zgłoszeń z ośrodków zdrowia w 29 państwach świata z prośbą o wgląd do danych użytkowników, z czego 158 wniosków pochodziło ze Stanów Zjednoczonych. Dla porównania w 2019 r. koncern otrzymał jedynie 10 tego typu próśb ze strony władz.
Zgłoszenia tego typu traktowane są jako „zdarzenia zagrażające zdrowiu lub życiu” i traktowane priorytetowo, większość z nich przetwarzana jest w ciągu dwóch godzin od otrzymania – przekazała spółka.
Jak oceniają eksperci, oferowana przez koncern przewozowy usługa może być przydatna zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, które w odróżnieniu od innych państw nie mają federalnego programu radzenia sobie z wirusem, nie wprowadziły też krajowej aplikacji śledzącej kontakty międzyludzkie.
Także rywalizująca z Uberem firma Lyft przyznała w rozmowie z Reutersem, że udostępniła dane użytkowników zarówno służbom ochrony zdrowia w USA, jak i w Kanadzie. Spółka nie chciała jednak zdradzać więcej szczegółów.