W ostatnich meczach sezonu 2019/2020 w barwach Korony zadebiutowało w PKO Ekstraklasie kilku młodych piłkarzy. Na boisku zaczęli się jednak pojawiać w większości wówczas, kiedy było już przesądzone, że kielczanie spadną do Fortuna I ligi.
Szansę na zagranie w elicie dostali: Jakub Górski, Jakub Osobiński, Iwo Kaczmarski, Dawid Lisowski, Radosław Seweryś, Mateusz Sowiński i Daniel Szelągowski. Ten ostatni w pięciu meczach strzelił dwa gole.
– Każdy z tych zawodników musi jeszcze dużo się uczyć. Daniel strzela bramki, ale błędy także popełnia. Z nich też musi wyciągać wnioski i dalej pracować. Czy udźwignie ciężar I ligi? Na to pytanie nie jestem w stanie w tym momencie odpowiedzieć. To są specyficzne rozgrywki. Wielu piłkarzy z ekstraklasy nie dawało sobie rady na jej zapleczu. To jest trochę takie „gdybanie”, ale mam nadzieję, że Szelągowski poradzi sobie na tym poziomie. Co do reszty – pokora i praca. W przypadku takich młodych zawodników, czasami decyduje okres przygotowawczy. Piłkarz może nagle wystrzelić, ale może się również pogubić. Ważne jest również to, żeby nikt im nie mieszał w głowach – powiedział trener „żółto-czerwonych” Maciej Bartoszek.
Z kieleckim klubem pożegnało się już 19 zawodników, którzy barwy Korony reprezentowali w zakończonym sezonie. Z tych doświadczonych zostali, choć też nie wiadomo na jak długo, Marek Kozioł, Michal Papadopulos, Themistoklís Tzimópoulos, Milan Radin i Jacek Kiełb. Są także Grzegorz Szymusik i Mateusz Spychała.
Zwołane już po raz szósty Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Korony Kielce nie podjęło w poniedziałek decyzji o dokapitalizowaniu klubu piłkarskiego kwotą 5,1 mln zł. Do Kielc znów nie przyjechał żaden z przedstawicieli rodziny Hundsdörferów, która posiada 72 proc. akcji klubu.
Jeśli w najbliższym czasie nie będzie jasnej deklaracji ze strony właścicieli firmy Korona Invest GmbH, która jest w posiadaniu pakietu większościowego, jak w przyszłości ma funkcjonować Korona, to kieleckiemu klubowi grozi upadłość.