Kończy się sezon na truskawki. W tym roku pogoda nie była dla nich najlepsza. Wiele wysiłku wymagało od plantatorów uporanie się ze skutkami: najpierw suszy, a potem ulewnych deszczy. W przypadku upraw ekologicznych, bez sztucznych nawozów, ręcznie plewionych i okopywanych, nakład pracy był jeszcze większy.
Lucyna i Jan Bracikowie w Kałkowie zajmują się ekologiczną uprawą truskawek i malin od 1999 roku.
– W tym momencie najważniejsze jest dokończenie zbiorów. W sezonie posiłkujemy się pracownikami z okolicy. W okresie koronawirusa trudniej było z ich pozyskaniem, ale teraz mamy stałe osoby, z którymi współpracujemy – przyznają.
Rolnicy dodają, że aktualna cena 6,5 zł za kilogram ekologicznej truskawki jest nisko opłacalna. Satysfakcjonująca byłaby cena około 10 zł za kilogram. Dla porównania truskawki ze zwykłej uprawy na skupie kosztują około 3 zł.
– Najwięcej zarabiają pośrednicy, którzy sterują cenami, a my, rolnicy, możemy tylko przyjąć proponowane przez nich ceny. Dużej ilości owoców nie damy rady sprzedawać detalicznie – tłumaczą.
W uprawach ekologicznych wszystkie prace trzeba wykonać ręcznie, nie stosuje się sztucznych oprysków, a kiedy pojawiają się choroby grzybowe, używany jest organiczny środek grzybobójczy.
Rolnictwo ekologiczne jest obwarowane wieloma rygorami, częste są także kontrole. Badana jest wówczas ziemia, liście i owoce. Takie wymogi mają firmy, które wykorzystują owoce do produktów dla dzieci i ze zdrową żywnością.