W piątek wieczorem strażacy odnaleźli ciało mężczyzny, którego przysypały otręby zbożowe w wysokim silosie na terenie jednej z białostockich firm, ale cały czas próbują go wydobyć – taką informację podaje dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.
Straż pożarna zawiadomienie o wypadku otrzymała po godz. 12:00. Według informacji, które mieli ratownicy, w betonowym silosie o wysokości około dziewięciu pięter, prowadzone były prace polegające na usuwaniu zbrylonych, zbitych warstw otrębów, które zawisły na dużej wysokości. Aby to zrobić, pracownicy wchodzą do środka od góry (tylko stamtąd jest dostęp) i pracują zawieszeni na linach.
W czasie tych prac doszło najprawdopodobniej do oderwania się takiej warstwy otrębów od którejś ze ścian silosu, która to warstwa znajdowała się powyżej pracownika. Po wypadku poziom otrębów kończył się ok. 12 metrów poniżej szczytu silosu i nie było wiadomo, jak gruba ich warstwa przysypała mężczyznę.
Jak opisywał to rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Białymstoku Paweł Ostrowski, wypadek miał miejsce w zbiorniku o dużej wysokości, bez żadnych otworów rewizyjnych na bokach, które pozwoliłyby na usunięcie tamtędy sypkiej substancji.
Dlatego akcja, w której bierze udział w sumie kilkudziesięciu strażaków, w tym wyszkolonych do prac wysokościowych, najpierw polegała na ręcznym wybieraniu otrębów i wynoszeniu ich górą na zewnątrz, a po kilku godzinach takich działań – na odsysaniu ich od góry specjalnym urządzeniem (zwykle używanym do odsysania zboża), by dotrzeć do zasypanego.
W piątek wieczorem udało się odnaleźć zwłoki mężczyzny – poinformował Paweł Ostrowski. Okazało się, że ciało znajdowało się pod warstwą otrębów o grubości mniej więcej dziewięciu metrów. Jak podał, do momentu odnalezienia zwłok wydobyto z silosu ok. 800 kg otrębów, które są substancją lekką, ale zajmują sporą objętość.
Strażacy od wielu godzin próbują wydobyć ciało 34-latka. Poszkodowany znajduje się w wąskim leju między zbitą i twardą warstwą otrębów, dlatego wydobycie go nadal jest niemożliwe.
– Trudność polega na tym, że cała masa 200 ton otrębów, które znajdują się w elewatorze – to jest bardzo twarda, zbita masa, którą nawet przewiercić jest trudno. Wewnątrz tej masy, w bardzo małym otworku, znajduje się ciało mężczyzny, do którego jest bardzo trudno dotrzeć, którego nie można wyewakuować na zewnątrz ze względu na to, że ta masa jest bardzo mocno zbita i musimy ją stamtąd najpierw usunąć, żeby można było bezpiecznie podnieść do góry ciało mężczyzny – tłumaczy rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku brygadier Paweł Ostrowski.
Brygadier Paweł Ostrowski nie jest w stanie określić, kiedy możliwe będzie wydobycie poszkodowanego. Zaznacza, że ratownicy pracują w bardzo trudnych warunkach, a betonowy, 9-piętrowy silos nie ma żadnych bocznych otworów rewizyjnych. Akcja polega na wysysaniu rozbijanych otrąb na zewnątrz, przy czym podnosić je trzeba na dużą wysokość.
Okoliczności wypadku będzie badać prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy.