Lecznicza borowina i mikroklimat to atuty, które chce wykorzystać gmina Stąporków, aby przywrócić Czarnieckiej Górze status uzdrowiska. W ten sposób chce także nawiązać do przedwojennych tradycji leczniczych tego miejsca.
Jak mówi Agnieszka Werens autorka książki „Czarniecka Góra-historia uzdrowiska” przybywali tu znani obywatele przedwojennej Polski m.in. pisarz Bolesław Prus czy aktorka Jadwiga Smosarska. Miejsce to odkrył łódzki lekarz dr Michał Misiewicz, który wykonał badania potwierdzające leczniczy mikroklimat.
– Badania wykazały kojący wpływ źródlanej wody na choroby układu pokarmowego, a powietrze działało leczniczo na choroby układu oddechowego, krwionośnego i nerwowego – przypomina autorka książki.
Agnieszka Werens dodaje, że latem kuracjuszy przywoził na stację pociąg z Łodzi, a zakwaterowanie znajdowali w pięknych, drewnianych willach. W tych czasach Czarniecką Górę odwiedzało rocznie nawet 10 tys. osób, w tym goście z Niemiec, Anglii czy Jerozolimy.
Mariusz Gosek, poseł na Sejm, który wspólnie z władzami Stąporkowa zabiega o przywrócenie statusu uzdrowiska w Czarnieckiej Górze, mówi że wstępne badania torfu wykazały że na terenie gminy jest borowina wykorzystywana w leczeniu schorzeń narządów ruchu. Obecnie gmina wykona badania klimatyczne, które sprawdzą czy powietrze którym będą oddychać kuracjusze ma lecznicze właściwości.
– Miejscowość położona jest na wzniesieniu i otoczona lasem iglastym, co daje specyficzny mikroklimat. 62 procent gminy Stąporków to tereny zalesione, z kolei sama Czarniecka Góra zalesiona jest w 70 procentach – mówi poseł.
Badania klimatyczne potrwają rok. Dodatkowym atutem jest usytuowane w Czarnieckiej Górze Świętokrzyskiego Centrum Rehabilitacji.
Przed wojną w pobliżu budynku było źródło wody, które zanikło po utworzeniu kopalni rudy żelaza „Edward”. Do dziś zachowały się jednak przedwojenne wille.