Gdynia zrezygnowała z wykupienia Parku Rady Europy, a kilkanaście procent udziałów w ponad 2,5-hektarowym gruncie nabył deweloper – ustaliło Radio Gdańsk. Urzędnicy decyzję tłumaczą fatalnym stanem miejskich finansów. Cień nadziei na uratowanie choć części parku przed zabetonowaniem przez dewelopera dają społecznicy, proponując konsultacje społeczne w sprawie przyszłości tego miejsca.
Przypomnijmy, sądowy spór między spadkobiercami wywłaszczonych właścicieli a miastem o zwrot terenu rozpoczął się mniej więcej w połowie pierwszej dekady XXI wieku. Powodem wystąpienia spadkobierców na drogę sądową był fakt, że miasto nie zrealizowało celu wywłaszczenia, czyli budowy Forum Kultury. Ostatecznie, w marcu 2019 roku sąd prawomocnie i nieodwołalnie nakazał miastu grunt zwrócić. Argumentacje urzędników, że cel wywłaszczenia zrealizowano m.in. poprzez budowę ścieżek rowerowych, konsekwentnie odrzucane były przez kolejne instancje.
– Wartość terenu została wyceniona przez rzeczoznawcę na 62 miliony 357 tysięcy złotych. Podczas spotkania ze wszystkimi właścicielami terenu przedstawiliśmy ofertę kupna całej nieruchomości za taką właśnie kwotę. Spotkanie odbyło się 21 października ubiegłego roku. Właściciele nie byli zainteresowani – mówi Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni. – Oferty jednak nie wycofaliśmy, ani negocjacji nie przerwaliśmy. Natomiast w związku z ogromnymi wydatkami związanymi z pandemią poinformowaliśmy właścicieli, co nakazuje zwykła ludzka przyzwoitość, że w tym roku budżetowym miasto nie będzie mogło wyłożyć takiej sumy na zakup gruntu – dodaje.
DECYZJA JESZCZE PRZED WYBUCHEM PANDEMII?
Katarzyna Gruszecka-Spychała nie podaje jednak o szczegółów propozycji miasta, o których swego czasu informowało Radio Gdańsk. Urzędnicy chcieli rozłożenia płatności na wieloletnie, nieoprocentowane raty, na co z oczywistych względów zgodzić nie chcieli się właściciele. Z kolei gdyński radny Prawa i Sprawiedliwości Marcin Bełbot, zwraca uwagę na datę ostatniej propozycji miasta – 21 października 2019 roku. W jego opinii może to oznaczać, że Gdynia decyzję o odstąpieniu od stołu negocjacyjnego podjęła jeszcze przed pandemią. I właśnie dlatego przygotowano program Klimatycznego Centrum, aby w ten sposób przykryć kolejną skazę na wizerunku miasta, jaka się pojawiła po ujawnieniu wycofania się Gdyni z rozmów o wykupie gruntu.
– To może wyjaśniać, dlaczego z zaskoczenia przedstawiono ten wątpliwej jakości, wart parę milionów złotych, program. A argumenty o kłopotach finansowych w związku z pandemią do mnie nie trafiają. Miasto konsekwentnie zadłużane jest od lat i w fatalnej kondycji finansowej znalazło się już dawno temu – mówi Marcin Bełbot. – Natomiast informacja o tym, że część udziałów w terenie ma deweloper oznacza najpewniej, że miejsce zostanie zabetonowane biurowcami lub osiedlem. Deweloper nie kupuje parków, nie mając przekonania, że uda mu się doprowadzić do zmiany zapisów planu zagospodarowania – dodaje.
ODKURZENIE PRZEDWOJENNYCH PLANÓW
Cień nadziei na to, że przynajmniej część parku uda się uratować przed skomercjalizowaniem, dają mieszkańcom społecznicy z Miasta Wspólnego, którzy proponują przeprowadzenie konsultacji społecznych.
– Naszym nadrzędnym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której jak największy obszar pozostanie parkiem. Chcemy odkurzyć przedwojenne plany zagospodarowania Forum i stworzyć masterplan dla większego obszaru – mówi Łukasz Piesiewicz z Miasta Wspólnego.
ATRAKCYJNE TERENY ZIELONE
– Nasza wyjściowa propozycja zakłada, że Park Rady Europy zostanie poszerzony o teren parkingu przy ul. Zawiszy Czarnego oraz o teren tzw. Forum Morskiego, ujętego w planie miejscowym, jako obszar wchodzący w teren mariny po wschodniej stronie Alei Topolowej. Część obszaru należącego do podmiotów prywatnych, a więc Aleja Topolowa i wschodnia strona Parku Rady Europy mogłyby zostać przekształcone w nowoczesne i atrakcyjne wizerunkowo tereny zielone, na których nie byłaby prowadzona dotychczasowa aktywność biznesowa. Pozostała, mniejsza część terenu zielonego, np. wzdłuż ul. Borchardta, mogłaby zostać skomercjalizowana, by sprostać finansowym oczekiwaniom obecnych właścicieli – dodaje Łukasz Piesiewicz.