Drzewa i krzewy całkowicie pozbawione liści, a do tego gęsto obleczone czymś, co wygląda jak pajęcza sieć. Na terenie Nadleśnictwa Mrągowo leśnicy znaleźli widok jak z filmu grozy.
To jednak zjawisko naturalne – choć niezbyt częste. Odpowiadają za nie larwy motyli namiotników. To one zjadają liście i tworzą przędzę, przypominającą na pierwszy rzut oka gęstą pajęczą sieć.
– Na początku owady żywią się młodymi listkami. Kiedy młodych listków już nie ma, zaczynają się żywić twardszymi, starszymi liśćmi. Kiedy nie ma już większego zagrożenia dla larw, jak np. przymrozków, to gąsienic jest tak dużo, że potrafią opanować cały krzew lub drzewo. Im więcej jedzą, tym więcej wytwarzają przędzy – mówił Adam Pietrzak z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie.
Z punktu widzenia leśników larwy nie są zagrożeniem, bo objedzone drzewa i krzewy po jakimś czasie wypuszczą nowe liście. Motyle namiotniki są jednak dużym utrudnieniem dla sadowników.