Majowe przymrozki spowodowały ogromne straty w sadach jabłoniowych w powiecie sandomierskim. Na terenach nadwiślańskich od Zawichostu do Łoniowa, w niektórych miejscach zniszczenia zawiązków sięgają nawet 100 proc.
Wójt gminy Samborzec Witold Surowiec powiedział, że sytuacja jest katastrofalna. Trochę lepiej jest w sadach położonych wyżej, gdzie mróz nie był tak duży. Wójt ocenia, że na tym terenie straty odnotuje od 70 do 90 proc. gospodarstw sadowniczych. W urzędzie gminy do 29 maja przyjmowane są zgłoszenia dotyczące strat w sadach. Do tej pory wpłynęło ich ponad 300.
Każda gmina wyznaczyła własny termin przyjmowania tych zgłoszeń. Są one konieczne ponieważ później do sadów dotkniętych przymrozkami uda się gminna komisja, która szacować będzie straty. Na tej podstawie można będzie ubiegać się o pomoc finansową od państwa.
Jak informuje Waldemar Maruszczak dyrektor biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Sandomierzu, na razie nie ma decyzji odnośnie wysokości tej pomocy, ale ona zawsze była w takich przypadkach. Teraz najważniejsze jest to, aby spisać straty i je zweryfikować.
Piotr Lipiński, dyrektor sandomierskiego oddziału Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego powiedział, że na razie trudno jest mówić o skali uszkodzeń drzew owocowych, to dopiero będzie wiadomo jak pojawią się owoce. Nawet jeśli część z nich ocalała, to ważne będzie to, czy nie straciły swojej foremności i czy nie ma na nich poparzeń przymrozowych. Wtedy okaże się czy jabłka nadają się do bezpośredniej konsumpcji, czy tylko na przemysł, czy soki – dodał dyrektor.
Ostatnie przymrozki uszkodziły w pewnym stopniu także wiśnie. Sezon nie zapowiada się dobrze ponieważ w kwietniu z powodu przymrozków w rejonie Sandomierza ogromne starty odnotowano w sadach morelowych i częściowo na wiśniach i czereśniach.