Patryk Stępień, przewodniczący Regionu Świętokrzyskiego Młodych Demokratów prawdopodobnie stanie przed sądem za zniszczenie mienia biura posła Andrzeja Kryja. Działacz związany z Platformą Obywatelską i młodzieżowym sejmikiem województwa usłyszał już policyjne zarzuty w tej sprawie.
Chodzi o sytuację, którą sam podejrzany określa jako happening polityczny. W lutym, pod osłoną nocy, w towarzystwie innych osób, Patryk Stępień nakleił na drzwi i okna biura senatorsko-poselskiego Prawa i Sprawiedliwości plakaty z wizerunkiem poseł Joanny Lichockiej. Doszło do tego po głosowaniu w sprawie przekazania 2 mld zł rekompensaty dla mediów publicznych. Po zdjęciu plakatów okazało się, że zniszczone zostały ażurowe naklejki informujące m.in. o przyjęciach interesantów.
Poseł Andrzej Kryj mówi, że tym razem przekroczona została pewna granica.
– Przed moim biurem poselskim wielokrotnie dochodziło do różnego rodzaju protestów. Taka jest istota sporu politycznego. Protestować można, ale w taki sposób, aby szanować godność drugiej strony i własność – mówi poseł Andrzej Kryj.
Patryk Stępień nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że do naklejenia plakatów używał zwykłego płynnego kleju do papieru.
– Zniszczenie nalepki ażurowej, którą wyceniono na tysiąc złotych, nie nastąpiło w wyniku nalepienia plakatu, a w wyniku zerwania. Nie ja go zerwałem – odcina się Patryk Stępień. Działacz młodzieżówki PO twierdzi, że parlamentarzysta powinien zgłosić się do niego z prośbą o zdjęcie plakatów.
Z kolei poseł zwraca uwagę, że gdyby taka chęć była, organizatorzy happeningu zostawiliby do siebie kontakt. Zastanawia się także, dlaczego młody działacz nie skontaktował się z nim, aby zapytać w jaki sposób mógłby naprawić szkody, a o całej sprawie poskarżył się lokalnym mediom.