Trudności w dojeździe z pracy do domu, uciążliwe wysypisko śmieci i zamknięte przejście do ogródków działkowych – m.in. z takimi problemami zgłaszali się do nas w minionym tygodniu nasi słuchacze.
Na telefon interwencyjny Radia Kielce w czwartek otrzymaliśmy sygnał od pracowników zakładów SHL w Kielcach, którzy skarżyli się na zmiany w rozkładach jazdy komunikacji miejskiej. Prosili o interwencję w Zarządzie Transportu Miejskiego, ponieważ zlikwidowanie części połączeń sprawiło, że osoby pracujące w zakładzie na drugą zmianę nie mają możliwości powrotu do domu. Chodzi o autobusy linii nr 34, z których ostatni odjeżdża o 22.25, a pracownicy dopiero 5 minut później kończą zmianę.
W rozmowie z naszym reporterem pracownicy podkreślili, że ich wielokrotne interwencje nie przyniosły skutku. Z informacji, jakie udało się pozyskać pracownikom wynika, że to efekt „oszczędności prezydenta miasta”.
Jeszcze tego samego dnia na naszej antenie pojawił się artykuł dotyczący tej sprawy. Barbara Damian, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego poinformowała nas, że ZTM jest otwarty na sugestie i potrzeby mieszkańców.
– Faktycznie dziś otrzymaliśmy telefon z SHL-ki. Ponadto wpłynęło do nas także pismo ze starostwa powiatowego w sprawie korekty jednego kursu wieczornego linii nr 34. Te zmiany zostaną wprowadzone, postaramy się, aby korekty rozkładu jazdy zostały wprowadzone od soboty 23 maja – mówiła wówczas.
Zapytana, dlaczego pracownicy kieleckiego zakładu muszą czekać ponad tydzień na zmianę rozkładu autobusu linii nr 34, Barbara Damian wyjaśniła, że wynika to ze skomplikowanej procedury wprowadzania rozkładów do systemu informatycznego.
– Każdy rozkład jazdy musi być wgrany odpowiednio wcześniej do autobusów, między innymi po to, aby mógł być widoczny na tablicach przystankowych. Procedura wygląda następująco – wszelkie zmiany w rozkładach wysyłamy do autobusów w środę, po to, aby mogły zacząć obowiązywać w sobotę. Między innymi dlatego zmiany na linii nr 34 będą obowiązywać od następnej soboty – tłumaczyła.
Monitorujemy także zgłoszenie ze Skarżyska Kamiennej. Słuchaczka poinformowała, że przy ul. Szydłowieckiej 3 znajduje się wysypisko śmieci, uciążliwe dla mieszkańców. Sprawą natychmiast zajęła się nasza reporterka. Okazało się, że przy altanie śmietnikowej były wyrzucane śmieci wielkogabarytowe i gruz. Po rozmowie naszej dziennikarki z prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej jeszcze tego samego dnia podstawiono kontener, a kolejnego dnia śmieci wywieziono. Tę sprawę monitorujemy, sprawdzając, czy spółdzielnia podejmie rozwiązanie systemowe, ponieważ śmieci znów zaczynają się pojawiać. Problem wynika z tego, że nie ma określonych dni wywożenia odpadów wielkogabarytowych, a ludzie, którzy robią remont, nie chcą płacić za wywiezienie gruzu i podrzucają śmieci.
Sprawdziliśmy również zgłoszenie działkowców z kieleckiego ogrodu „Malina”, którzy informowali o problemie z przejściem przez Stadion Międzyszkolny na działkę. Kielczanie, którzy uprawiają działki przy ulicy Bohaterów Warszawy narzekają, że miasto zamknęło im przejście koło boiska, które było bezpiecznym skrótem.
Anna Bujanowicz z Miejskiego Szkolnego Ośrodka Sportowego w Kielcach poinformowała, że furtka została zamknięta ze względu na zagrożenie koronawirusem i nie wiadomo, kiedy znów będzie otwarta.
– Trzeba nas zrozumieć. My też musimy przestrzegać obostrzeń. Obiekty sportowe są otwarte, ale z restrykcjami. W praktyce sprowadzało się to do tego, że co chwilę musieliśmy chodzić po boisku i wypraszać spacerowiczów, którzy ignorowali tabliczki informacyjne – mówi.
Cały czas sprawdzamy też, jak przestrzegane są normy sanitarne np. na targowiskach, ale także w ośrodkach kultury. Nasi słuchacze sygnalizowali bowiem, że np. w zamku Krzyżtopór w Ujeździe było zbyt wielu zwiedzających, na dodatek spacerujących po obiekcie bez maseczek.
Obecnie obiekt jednocześnie może zwiedzać 100 osób, czyli o 50 więcej niż tuż po otwarciu. W niedzielę chętnych do odwiedzenia warowni było sporo, ale normy nie zostały przekroczone. Elżbieta Charymska, dyrektor Instytucji Kultury Zamek Krzyżtopór w Ujeździe informowała, że cały weekend zamknął się sumą około tysiąca sprzedanych biletów.
– Tłumów nie mamy, ale turyści przybywają i ciągle przychodzi ktoś nowy. Są turyści, którzy wchodzą, porobią kilka zdjęć i wychodzą. Natomiast są też tacy, którzy rzeczywiście się interesują i spędzają więcej czasu na zamku – mówiła.
Ustaliliśmy także, że przy kasie znajduje się osoba, która pilnuje tego, aby turyści mieli zasłonięte usta i nos. Jednak są i tacy, którzy chcą ten wymóg ominąć. Po upomnieniu przez pracownika niektórzy się denerwują i awanturują. Często się zdarza też, że zaraz po wejściu na teren zabytku, zwiedzający chowają maseczki do kieszeni.
Telefon interwencyjny Radia Kielce działa od marca. Pod numerem 502 020 025 czekamy na telefony dotyczące wszelkich sytuacji, które są dla Państwa niepokojące. Naszym zamierzeniem jest, aby Radio Kielce było pierwszym wyborem dla szukających pomocy i mających istotne informacje. W każdy poniedziałek będziemy prezentować najciekawsze interwencje, które do nas zgłoszono.