Na początku epidemii koronawirusa w Polsce ponad 80 proc. ankietowanych zapewniało, że stosuje się do wprowadzonych wówczas zaleceń. Teraz, kiedy notuje się mniej zachorowań, zapominamy o zasadach bezpieczeństwa.
To jest bardzo nierozsądne, a wynika z tego, że jesteśmy już zmęczeni tą sytuacją – mówi białostocki etyk profesor Jerzy Kopania.
– Skoro nam już tak „dopiekło” to odsunięcie od normalnego życia. Skoro już tak nie możemy wytrzymać tej izolacji, to wpadamy jakby w przeciwny kraniec. I zaczynamy lekceważyć. Bo tak bardzo nam się chce już wyjść. A poza tym, to zawsze inni chorują, nie my. Przecież my jesteśmy zdrowi, to o co chodzi. Przestajemy myśleć, nie obawiamy się. Postępujemy nierozsądnie – mówi.
Profesor Jerzy Kopania zwraca uwagę, że takie zachowania wynikają z ogromnego pragnienia powrotu do normalności.
– To nasze pragnienie powrotu do normalnego życia staje się silniejsze niż rozsądek i poczucie odpowiedzialności. Obserwujemy takie zachowania na całym świecie. Nawet w tych państwach, w których nasilenie epidemii jest o wiele silniejsze niż u nas. Też są takie nieodpowiedzialne, bezmyślne zachowania. To wpływa i to bardzo negatywnie na czas trwania tej epidemii – dodaje etyk.
W Polsce nadal obowiązuje zasada zakrywania nosa i ust w miejscach publicznych a także zachowania co najmniej dwumetrowej odległości między sobą. Niestety, coraz więcej osób lekceważy te zasady bezpieczeństwa.