Port Lotniczy Lublin nadal boryka się z problemami finansowymi. Spółka jest zadłużona.
Na budowę lotniska Unia Europejska wyłożyła 140 mln zł. Natomiast 150 mln zł pochodzi z obligacji, które wykupił Bank Gospodarstwa Krajowego. Te obligacje trzeba jednak odkupić. Ciężar finansowy odkupu obligacji spoczywa na Urzędzie Miasta Lublin i Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego. Tymczasem w ubiegłym miesiącu pieniądze z Urzędu Marszałkowskiego nie wpłynęły na konto spółki, która ma się rozliczyć z BGK.
Sytuacja jest poważna, ale – jak zapewnia prezes Portu Krzysztof Wójtowicz – nie ma przesłanek do tego, aby mówić o upadłości.
Gwarantami umowy z bankiem byli główni akcjonariusze spółki, czyli miasto i województwo. W 2020 roku Port Lotniczy Lublin ma zapłacić BGK ponad 20 mln zł. Część z tej sumy co kwartał przekazują samorządy: Lublina i województwa.
– W kwietniu przyszła pora na następną transzę. Miasto Lublin objęło nową emisję akcji na 5 mln zł. I ta kwota wpłynęła na konto spółki. Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego nie brał udziału w podniesieniu kapitału, w związku z tym nie wpłacił żadnych pieniędzy i nie objął nowych akcji – mówi Krzysztof Wójtowicz.
– Ale to nie znaczy, że jesteśmy już w zaległości. Dopiero ten poniedziałek generuje sygnał, że trzeba podjąć działania w celu dokapitalizowania spółki. Działania te muszą nastąpić do końca czerwca. Kolejne walne zgromadzenie zostanie zwołane w przyszłym tygodniu i odbędzie się zapewne na początku czerwca – dodaje Krzysztof Wójtowicz.
Marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski podczas konferencji prasowej tłumaczył, że w ostatnich miesiącach budżet województwa został mocno nadszarpnięty w związku z epidemią koronawirusa. – Nasza pomoc szpitalom wojewódzkim i powiatowym pochłonęła bardzo dużo środków. To ponad 60 mln zł. Oprócz tego musieliśmy wpłacić 40 mln zł szpitalom, które uzyskały stratę w roku 2019 – tłumaczy Jarosław Stawiarski.
Marszałek powołał się też na umowę z 2011 roku o wsparciu realizacji projektu “Rozbudowa Portu Lotniczego Lublin”. W załączniku do niej określono parytet finansowania tego lotniska przez miasto i samorząd województwa. Zgodnie z nim Port miał w 52% wspierać Lublin, a w 48 proc. Urząd Marszałkowski.
– Jednak od tego roku to my wpłaciliśmy o ponad 19 mln zł więcej niż miasto – mówi marszałek. – Według umowy wsparcia to nie powinno być 19 mln na naszą korzyść, tylko miasto powinno wpłacić o około 7 mln więcej od województwa. Gmina Lublin przedstawiła nam w planie, że w 2020 roku obejmie akcje lotniska za 20 mln zł. My, zgodnie z tym parytetem, mamy kwotę 18 mln 470 tys. zł. Jesteśmy gotowi na objęcie tych akcji.
W związku z epidemią koronawirusa Port Lotniczy Lublin wysłał do Banku Gospodarstwa Krajowego wniosek o zablokowanie pobierania rat. – Wnioskowaliśmy do BGK, żeby nie pobierał od nas wpłat za drugi, trzeci i czwarty kwartał 2020 roku. To kilkanaście milionów złotych. Gdyby bank pozwolił nam na razie nie spłacać kredytów, nie potrzebowalibyśmy takich środków pieniężnych – dodaje Krzysztof Wójtowicz.
Przez rok Port Lotniczy Lublin zarabia średnio ok. 15 mln zł, a koszty miesięcznego utrzymania lotniska to ok. 3 mln zł. Obecnie w związku z pandemią lotnisko nie uzyskuje żadnych dochodów.
Z informacji, jakie lotnisko otrzymało od Urzędu Lotnictwa Cywilnego, otwarcie granic może nastąpić dopiero 1 czerwca.