Sądecka Prokuratura Rejonowa przesłuchała pierwszych świadków w sprawie padliny i odpadów zwierzęcych, które znaleziono na leśnej drodze w Barcicach. Makabrycznego odkrycia dokonał jeden z mieszkańców. Podczas spaceru natrafił na blisko dwie tony wnętrzności, głów, kopyt oraz całych padłych zwierząt.
Prokuratura podejrzewa, że odpady zwierzęce zostały przywiezione do Barcic spoza Sądecczyzny, co nie zmienia faktu, że sprawdzane są też okoliczne ubojnie. Śledczy starają sie znaleźć odpowiedź przede wszystkim na pytanie, gdzie dokonano uboju, który jak ustalono był nielegalny.
Zwierzęta nie były ani zakolczykowane, ani zaczipowane. Proces oddzielenia mięsa od pozostałości sugeruje, że zostały one pozbawione życia w sposób niehumanitarny.
Prokuratura przesłuchała dotąd kilku świadków, kolejni będą zeznawać w najbliższym czasie. Sprawdzany jest też monitoring w okolicy tego makabrycznego znaleziska.
Przypomnijmy, resztki pochodzące z uboju i padlina zajmowały powierzchnię około 3 na 4 metry. Oprócz wnętrznośći zwierzęcych były tam też łby miedzy innymi krów i koni oraz kopyta i racice. Prokuratura nie ukrywa, że to pierwsze porzucenia odpadów zwierzęcych o tej skali na terenie Sadecczyzny w ostatnich latach.
Sprawcy, jeśli zostanie znaleziony, grozi do ośmiu lat więzienia za sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia.