Centrum Pasterskie w Koniakowie rozpoczyna tegoroczny wypas owiec na halach.
Redyk odbywa się inaczej niż zwykle. O jego miejscu nie zostały poinformowane osoby postronne, by nie podnosić ryzyka zarażenia kogokolwiek koronawirusem. Na hali spotkają się tylko zainteresowani – bacowie, juhasi, właściciele stad i rodziny. Jak mówi szef ośrodka kultury w Milówce Andrzej Maciejowski brak widzów nie oznacza, że górale nie dochowają wszystkich tradycyjnych zabiegów przed wyjściem owiec na hale.
– Tradycji stanie się zadość – zapewnia baca Piotr Kohut. Jednak ze względu na warunki w górach chłód i brak świeżej trawy, kierdel będzie się składał tylko z części owiec.
Górale liczą, że już niebawem na halach będzie można usłyszeć beczenie wszystkich owiec, pasterskie piszczałki czy dudnienie trombit. Na pełny obrzęd z udziałem publiczności trzeba będzie jednak poczekać pół roku, kiedy stada będą wracały z hal, o ile pozwoli na to sytuacja epidemiczna. W dzisiejszym redyku w Koniakowie sezon wypasu rozpocznie niespełna 600 owiec.