Czternastu z dziewiętnastu zagranicznych piłkarzy Korony Kielce wciąż nie zgodziło się na obniżenie swoich kontraktów. Prezes Krzysztof Zając porozumiał się natomiast z pozostałymi zawodnikami pierwszego zespołu. Ograniczania wynagrodzenia wynikają z nadzwyczajnych okoliczności w jakich znalazł się sport w czasie pandemii koronawirusa.
Zgodnie z decyzją rady nadzorczej Ekstraklasy S.A. z 27 marca kluby są uprawnione do redukcji wynagrodzenia piłkarzy o 50 procent, jednak do kwot nie niższych niż 10 tys. zł. Uchwała ta nie ma jednak mocy prawnej. Chcąc rozwiązać sytuację polubownie, działacze prowadzą z zawodnikami negocjacje.
Krzysztof Zając spotkał się w poniedziałek z dwoma przedstawicielami rady drużyny Michałem Gardawskim i Adnanem Kovacevićem.
– Zaapelowałem do nich, żeby wpłynęli na pozostałych piłkarzy, bo ze strony klubu żadnego kompromisu nie będzie. Muszą to zrozumieć i powinni się jak najszybciej zdecydować. Nie ma opcji, żebyśmy się na coś innego zgodzili m.in. dlatego, że walczymy o licencję i pieniądze, które zapewnią wypłacenie tych 50 procent wynikających z umów. O 100 proc. mogą zapomnieć. Klubu po prostu na to nie stać – stwierdził Krzysztof Zając.
Obniżki wynagrodzenia obowiązywać będą od 14 marca do pierwszego meczu ligowego w PKO Ekstraklasie rozgrywanego jako impreza masowa z udziałem publiczności.