Instytut Pamięci Narodowej wydał nową publikację „Policja granatowa w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939–1945”.
Powstała ona pod redakcją dr Tomasza Domańskiego z kieleckiej delegatury IPN i dr Edyty Majcher-Ociesy z UJK. Jej celem jest kompleksowe przedstawienie funkcjonowania formacji założonej na terenie ziem polskich przez okupanta niemieckiego i zwrócenie uwagi na wątki nie pojawiające się w poprzednich opracowaniach.
Jak podkreśla dr Tomasz Domański, od 1945 roku pojawiało się niewiele opracowań na ten temat. Z kolei te, które powstały w ostatnich latach, dotyczą głównie działań policjantów granatowych przeciwko Żydom.
Historyk podkreśla, że w przypadku tej formacji najbezpieczniej jest analizować zachowanie poszczególnych jednostek. Trudno oceniać całą policję granatową w latach 1939-45, ponieważ w jej skład wchodzili zarówno kolaboranci, jak i patrioci współdziałający z polskim podziemiem niepodległościowym.
– Piszemy też oczywiście o represjach wymierzonych w Polaków i Żydów, do których granatowi policjanci byli zmuszani przez okupanta. Część funkcjonariuszy wykonywała jednak te obowiązki bardzo gorliwie upatrując w tym szansy na awans, wzrost dochodów. Ujawniały się też jednostki patologiczne – przyznaje historyk.
Policja granatowa została powołana przez Niemców w 1939 roku. W pierwszych latach przymusowo wcielano do niej głównie funkcjonariuszy przedwojennej policji. W kolejnych latach Niemcy rozpoczęli nabór do formacji. Zgłaszali się ci, którzy chcieli zarobić lub awansować społecznie, a także osoby podstawione przez polskie podziemie niepodległościowe.
Absolutnie nie należy jednak utożsamiać tej formacji z przedwojennymi polskimi policjantami.
– Nie może być mowy o tym, że policja granatowa jest jakąkolwiek formą kontynuacji policji państwowej sprzed 1939 roku, bo i takie publikacje pojawiają się nawet w poważnych czasopismach. To zupełnie nowa formacja i w naszej publikacji to jasno wybrzmiewa – zaznacza.
– Trzeba też pamiętać, że Niemcy w pewnym momencie wprowadzili odpowiedzialność karną za dezercję z policji granatowej. Za dezercję odpowiadał nie tylko policjant, ale cała jego rodzina. To było traktowane jak dezercja z frontu, z karą śmierci, dlatego wielu trwało w tej formacji – wyjaśnia historyk.
W książce znajdziemy teksty 9 historyków. Artykuł dr Tomasza Domańskiego dotyczy policji granatowej w Kielcach i powiecie kieleckim.
Publikacja ukazała się w tym tygodniu. Można ją nabyć przez stronę internetową Instytutu Pamięci Narodowej.