Strażacy opanowali w nocy pożar, który w piątek po południu (27.03) wybuchł na terenie sortowni odpadów w Studziankach k. Białegostoku. Gasili pożar na dwóch hałdach i w budynku, w którym również składowano odpady. W działaniach wzięło w sumie udział prawie 30 zastępów strażackich.
Ok. 8 godzin walki z pożarem
Straż pożarna została powiadomiona o pożarze ok. 16:30 w piątek. Po północy w sobotę całodobowe stanowisko kierowania Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Białymstoku podało, że po ok. 8 godzinach działań pożar został opanowany, trwało jeszcze dogaszanie pojawiających się zarzewi ognia na głównej hałdzie, gdzie ogień był największy i działania trwały najdłużej.
Wciąż pracowało tam kilkanaście zastępów straży pożarnej, ale były już sukcesywnie odwoływane.
Ogień pojawił się w różnych miejscach jednocześnie
Paliło się w sumie w trzech miejscach. Na jednej z hałd pożar udało się szybko ugasić; objął on ok. 20 metrów kwadr. powierzchni. Paliły się również odpady składowane w budynku. Tu strażacy korzystali m.in. z koparki, z pomocą której płonące śmieci wyrzucano na zewnątrz i tam dogaszano.
Na drugiej hałdzie, o wielkości 100 na 60 metrów i wysokości ok. 30 metrów, ogień objął w sumie ok. 800 metrów kwadr. powierzchni. Tu akcja trwała najdłużej; używano ciężkiego sprzętu, górna część hałdy była zalewana wodą przez strażaków z drabin i podnośnika, do lokalizacji miejsc, gdzie wciąż były zarzewia ognia wewnątrz hałdy, używano też drona z termowizją.
W akcji gaszenia pożaru wzięły udział strażacy zawodowi i ochotnicy m.in. z Sokółki, Hajnówki i Białegostoku. Strażacy wykorzystują m.in. dron, a także sprzęt ciężki, którym rozgarniają płonące śmieci.
To nie pierwszy pożar w Studziankach
Do pożarów na terenie – należącej do prywatnej firmy – sortowni odpadów w Studziankach dochodzi od lat. Tylko w tym roku był to trzeci pożar; pierwszy wybuchł w pierwszej połowie lutego, drugi na początku marca. W 2019 roku straż pożarna odnotowała ich sześć.
Do największego – jak dotąd – pożaru w Studziankach doszło w 2012 roku, gdy akcja gaśnicza, a potem długie dogaszanie, trwało osiem dni. Ostatecznie pożar ugaszono zasypując hałdę piaskiem.
Powołani wtedy w śledztwie prokuratury biegli uznali, że przyczyną było umyślne podpalenie. Sprawców nie udało się jednak ustalić i śledztwo umorzono. Również żadne z kolejnych śledztw nie zakończyło się ustaleniem potencjalnych sprawców i postawieniem komukolwiek zarzutów.
Na początku tego roku grupa okolicznych mieszkańców rozpoczęła akcję pod hasłem „Stop pożarom w Studziankach”, by doprowadzić do ostatecznego zamknięcia składowiska i neutralizacji zgromadzonych tam odpadów.