Panie boją się zakażenia koronawirusem, a dodatkowo stresują się ograniczonym dostępem do badań laboratoryjnych i poradni ginekologicznych.
Ginekolodzy robią co mogą, by ograniczyć ten stres. Między innymi umawiają pacjentki na wizyty tak, by w poczekalni nie stykały się z innymi ciężarnymi. Przyjmują pacjentki w maseczkach, do gabinetu nie wpuszczają innych członków rodziny. – Sytuacja jest wyjątkowa – mówi prof. Krzysztof Szymanowski z Kliniki przy Polnej w Poznaniu.
Najgorzej jest walczyć ze stresem, który jest związany u pacjentek z tym, że nie mają pełnego nadzoru, nie mają całkowitego kontaktu ze swoim ginekologiem-położnikiem, swoją położną. Badania diagnostyczne – typu test obciążenia glukozą, który w ciąży się wykonuje, czy nawet najprostsza morfologia, to też nawet dostanie się i zrobienie nie jest tak łatwe, jak to wyglądało wcześniej. W związku z tym ten stres w jakiś sposób narasta. Można w jakiś sposób modyfikować prowadzenie ciąży, nastawienie ciężarnej do samej ciąży, jej przebiegu i na pewno to też może pomóc.
Szpital Ginekologiczno-Położniczy przy Polnej jest przygotowany na porody pacjentek zarażonych koronawirusem lub kobiet z podejrzeniem zakażenia. Przy przyjęciu panie są diagnozowane, jest z nimi przeprowadzany dokładny wywiad. W szpitalu działają dwie odrębne izby przyjęć dla kobiet zdrowych i zarażonych. Został też przygotowany oddział dla pań z podejrzeniem zakażenia i tych, u których wynik badań dał wynik pozytywny.
Do tej pory w szpitalu odbyło się kilka porodów, w przypadków których wprowadzone specjalne procedury, bo było podejrzenia zakażenia koronawirusem u ciężarnych. Na szczęście badania tego nie potwierdziły.