Ratownicy medyczni w całej Polsce apelują do pacjentów, by mówić prawdę i przekazywać rzetelne informacje na temat stanu własnego zdrowia. Trwa akcja #NieKłamMedyka, która ma uświadomić, jak ważne jest przestrzeganie procedur i prawdomówność podczas wywiadu medycznego. Akcję popiera wojewoda, a jednocześnie lekarz Zbigniew Koniusz oraz przedstawiciele służby zdrowia w regionie.
Akcja rozpoczęła się w serwisach społecznościowych i zatacza coraz szersze kręgi. Ratownicy medyczni i inni przedstawiciele służby zdrowia zamieszczają w sieci filmy i zdjęcia z apelem, by pacjenci mówili prawdę. Podkreślają, że skutkiem zatajenia istotnych informacji jest objęcie kwarantanną przedstawicieli służby zdrowia, co może prowadzić do tego, że osoby, które będą faktycznie potrzebować pomocy, jej nie otrzymają.
Wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz, który przez lata jeździł w karetce Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Pińczowie gorąco apeluje o to, by pacjenci udzielali rzetelnych informacji i mieli na względzie dobro innych ludzi.
– Lekarze prowadzą wywiad w sposób precyzyjny i rzeczowy. Pamiętajmy, że stawiamy w stan gotowości wiele osób, które poświęcają się dla nas. Nie doprowadzajmy do sytuacji, w których angażujemy potrzebne siły i środki zupełnie niepotrzebnie – zaznacza wojewoda.
Piotr Miernecki, ratownik medyczny apeluje, by nie zatajać przed ratownikami informacji dotyczących wyjazdów za granicę, bądź kontaktu z osobami, które w ostatnim czasie podróżowały.
– Pobyt za granicą, czy kontakt z osobami, które były w ostatnim czasie zwłaszcza we Włoszech czy Chinach mogą być dla naszego zdrowia niebezpieczne. W takich sytuacjach należy bezwzględnie informować o tym służby – mówi.
Do apeli i próśb ratowników dołączają się przedstawiciele świętokrzyskich szpitali. – Uważamy, że tylko szczerość i rzetelne informacje podane w trakcie wywiadu pozwolą właściwie zakwalifikować pacjenta – mówi Anna Mazur-Kałuża, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. – Prosimy o to w imię bezpieczeństwa nas wszystkich – zaznacza rzeczniczka.
Dodaje, że przyjęcia na Szpitalny Oddział Ratunkowy są ograniczone. Pacjenci kontaktują się przez domofon. Po rozmowie dyżurujący zespół decyduje o podjęciu dalszych kroków. Rzeczniczka prosi, by na przyjazd decydowały się wyłącznie osoby w stanie ciężkim.
Anna Mazur-Kałuża przyznaje, że do tej pory zdarzało się, że pacjenci, którzy podejrzewali u siebie koronawirusa przyjeżdżali do szpitala osobiście. Takie postępowanie jest nieodpowiedzialne, bo może prowadzić do zarażenia innych osób.