„Jestem za” – napisał na Twitterze Zbigniew Boniek w odpowiedzi na apel Jakuba Błaszczykowskiego o zawieszenie rozgrywek. Prezes PZPN oczekuje jednak ustalenia szczegółów między piłkarzami a klubami.
Zarząd PZPN zdecydował w czwartek na nadzwyczajnym posiedzeniu o kontynuacji rozgrywek piłkarskich w kraju na trzech najwyższych szczeblach zgodnie z terminarzem. Jednocześnie podjęto decyzję ws. rozwiązań na wypadek, gdyby ligowa rywalizacja musiała być jednak przerwana.
Kapitan Wisły Kraków zaapelował o ponowne przemyślenie tej decyzji.
– Po wielu przeprowadzonych rozmowach z kolegami zawodnikami zwracam się z gorącą prośbą do osób zarządzających naszym sportem w Polsce, o przemyślenie ostatnich decyzji związanych z kontynuowaniem rozgrywek najwyższych lig piłkarskich – zaapelował za pośrednictwem mediów społecznościowych Jakub Błaszczykowski.
Były kapitan reprezentacji Polski podkreślił, że w obliczu tak poważnego zagrożenia, jakim jest koronawirus „na nas wszystkich spoczywa teraz ogromna odpowiedzialność. Nie tylko za zdrowie samych zawodników i członków sztabów, ale także, a może nawet przede wszystkim, za ich rodziny i inne osoby z najbliższego otoczenia”.
– Kuba masz rację, uzgodnicie z klubami zasady (sytuacja wyjątkowa) „we don’t play”, np. bezpłatne urlopy do końca zawieszenia rozgrywek. Jestem za. PS. kluby na razie chcą grać. Dla mnie osobiście każda wersja do przyjęcia – napisał Zbigniew Boniek na Twitterze.
Jeżeli przerwa w rozgrywkach uniemożliwi ich dokończenie, to jako końcowe w PKO Ekstraklasie, Fortuna I lidze i II lidze zostaną uznane tabele po ostatniej w pełni rozegranej kolejce.
Po 26. kolejkach na miejscach spadkowych w PKO Ekstraklasie znajdują się ŁKS Łódź, Arka Gdynia i Korona Kielce. Podopieczni Macieja Bartoszka do bezpiecznej lokaty, które zajmuje Wisła Kraków, tracą pięć punktów. Biorąc pod uwagę niekorzystny bilans bezpośrednich spotkań, kielczanie żeby zepchnąć „Białą Gwiazdę” do strefy spadkowej, muszą zdobyć sześć punktów przy zerowym dorobku wiślaków.
– Nie chcę komentować tych decyzji, dopóki nie otrzymamy ich na piśmie. Nie chcę tutaj wychodzić przed szereg, żeby nie wylać dziecka z kąpielą, ale jeśli potwierdzą się te informacje, to takie rozstrzygnięcia są nie do przyjęcia – krótko skwitował prezes Korony Krzysztof Zając.