W meczu zamykającym 26. kolejkę PKO Ekstraklasy Korona wygrała przed własną publicznością z ŁKS Łódź 1:0 (0:0). Gola na wagę trzech punktów strzelił z rzutu karnego w 53. kapitan „żółto-czerwonych” Adnan Kovacević.
Kielczanie po trzech porażkach z rzędu i wcześniejszych dwóch remisach, w końcu się przełamali i zdobyli komplet punktów. Jest to pierwsze tegoroczne zwycięstwo Korony.
– Druga połowa była dobra w naszym wykonaniu, ale w pierwszej nie realizowaliśmy wszystkich założeń trenera. W wysokim pressingu nie doskakiwaliśmy do przeciwnika tak jak powinniśmy. Dobrze, że zdarzył się ten rzut karny, który ostatecznie zamieniłem na gola. Mamy w końcu zwycięstwo – powiedział Adnan Kovacević.
W pierwszej połowie łodzianie oddali jeden celny strzał na bramkę, a kielczanie żadnego. W drugiej części to goście nie trafili ani razu, a gospodarze uczynili to sześciokrotnie. Strzały m.in. Milana Radina, Adnana Kovacevića, czy Petteri Forsella obronił jednak Arkadiusz Malarz.
– Z jednej i z drugiej strony było to marne widowisko. Jeśli któraś z drużyn miała dzisiaj zgarnąć trzy punkty, to tylko w taki właśnie sposób, czyli po rzucie karnym. Nie byliśmy w stanie nawet po stałym fragmencie gry stworzyć sobie jakiejś sytuacji. Dużo błędów, piłka kompletnie nas nie słuchała. W sporcie zdarzają się porażki, ktoś wygrywa, a ktoś przegrywa. Tu nie ma powodu się wstydzić, ale dzisiaj jest mi trochę wstyd – powiedział trener łodzian Kazimierz Moskal.
Dla Macieja Bartoszka był to pierwszy mecz na trenerskiej ławce Korony po prawie trzyletniej przerwie. 42–letni szkoleniowiec w piątek zastąpił zdymisjonowanego dzień wcześniej Mirosława Smyłę.
– W pierwszej połowie graliśmy zbyt nerwowo, mieliśmy za dużo strat. Mimo że robiliśmy wszystko, aby uniemożliwić przeciwnikowi rozgrywanie piłki, to niewiele z tego wynikało. W drugiej połowie nie mieliśmy tak wielu strat i stworzyliśmy trochę więcej sytuacji, po których stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką przeciwnika. Nie wiem, czy było to marne widowisko. Dla mnie liczy się efekt końcowy i punkty. Wcześniej Korona była chwalona za styl, ale nie punktowała. Teraz może nie było takiego stylu, jakiego ktoś mógł oczekiwać, za to mamy zwycięstwo. Wiadomo, że przez dwa dni nie można za wiele zrobić, ale można wygrać najbliższe spotkanie i o to chodziło – ocenił Maciej Bartoszek.
Korona z 26 punktami awansowała na 14. miejsce w tabeli, a ŁKS Łódź z 20 punktami pozostał na ostatnim.
[MXLive]nwa4[/MXLive]