Nawet najstarsi i najbardziej doświadczeni kieleccy piłkarze ręczni są pod wrażeniem wydarzeń, które miały miejsce w sobotę wieczorem w Hali Legionów. Przypomnijmy, zespół PGE Vive po niesamowitym meczu pokonał w 14. kolejce Ligi Mistrzów THW Kiel 32:30 (16:18).
Gospodarze prawie przez całe spotkanie gonili Niemców, którzy prowadzili już różnicą 3 bramek. Szaleńcza pogoń przyniosła jednak efekt. PGE Vive przy ogłuszającym dopingu kibiców na prowadzenie wyszło na 90 sekund przed końcową syreną i nie oddało go już do 60 minuty.
Pod ogromnym wrażeniem tego co w trakcie meczu działo się na parkiecie i na trybunach był Krzysztof Lijewski. – Jak przyszedł ten przełomowy moment to drużyna „odleciała”, a cała hala uniosła się w górę, bo ta eksplozja i szczęście w oczach naszych kibiców naprawdę nas poniosły – cieszył się rozgrywający żółto-biało-niebieskich. – Kilka spotkań „na styku” miałem przyjemność tutaj grać, ale w sobotę poczułem ciarki na skórze, a to zdarza się bardzo rzadko – zdradził popularny „Lijek”
Dzięki tej wygranej PGE Vive obroniło 3 miejsce w tabeli na koniec fazy grupowej. Teraz w 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwnikiem kielczan będzie słoweńskie Celje Pivovarna Lasko.