Szkutnicy z całej Polski przyjechali do Sandomierza, aby pokazać przywiązanie do tradycji i rozmawiać o odradzaniu się tego rzemiosła. Spotkanie odbyło się w sandomierskim Ratuszu przy sali wypełnionej do ostatniego miejsca.
Marek Beduniak z Warszawy, hobbystycznie zajmuje się wykonywaniem tzw. dłubanek, czyli czółen drążonych w pniu drzewa, które były prototypami późniejszych łodzi robionych z desek.
Szkutnik powiedział, że aby wykonać taką dłubankę należy z zewnątrz obrobić pień i nadać mu pożądany kształt. Następnie drąży się całe wnętrze. Łódź ma opływowy kształt, jest zwrotna i bez problemu można wpłynąć nią do zatoczek – powiedział Marek Beduniak. Dodał, że początkowo pływanie na takiej dłubance przysparza dużo trudności i często ląduje się w wodzie, ale wszystko jest kwestią wprawy. Ona sam nawet po Bałtyku.
Adam Pokora z Bractwa Flisackiego w Ulanowie powiedział, że stowarzyszenie już od 20 lat odtwarza dawne tradycje flisackie i łączy to ze sposobem na życie. Ulanowscy flisacy pływają na swoich łodziach zarobkowo, przewożąc turystów po Sanie. Jedna krypa może pomieścić maksymalnie 12 osób.
Jadwiga Klim z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku powiedziała, że od kilkunastu lat zauważalny jest renesans polskiego szkutnictwa wiślanego i żeglarstwa. Młodzi ludzie sami uczą się tego fachu, albo korzystają z wiedzy i doświadczenia starych szkutników. Najczęściej odtwarzane są małe jednostki wiślane, najprostsze w konstrukcji, co ma związek z kosztami i łatwiejszą eksploatacją. W kręgu największego zainteresowania szkutników jest odtwarzanie drewnianych łodzi klepkowych siedmio – ośmiometrowych, z ostrym dziobem i tępą szeroką rufą.
Gala wręczenia Orderu Rzeki Wisły, która zakończy spotkanie szkutników odbędzie sio o godzinie 18.00 w Zamku Królewskim w Sandomierzu. Order otrzyma Ewa Ciepielewska, aktywistka wiślana i malarka z Krakowa.
Imprezie towarzyszy plenerowa wystawa tradycyjnych łodzi, które można oglądać na starówce. Są też miniatury prezentowane w zamku.