To drugi przypadek ptasiej grypy na tym terenie.
Tym razem zagazowano i zutylizowano 9 tys. sztuk drobiu. Sytuacja jest pod kontrolą, ale na lokalnych fermach drobiu i w ich pobliżu obowiązują specjalne rygory bioasekuracji – mówi Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kole.
Pierwsze ognisko ptasiej grypy wykryto w połowie stycznia, ale – jak przekonuje Radosław Namyślak – nie należy łączyć ze sobą tych dwóch zdarzeń.
14 lutego ukazało się rozporządzenie odwołujące zakazy związane z wystąpieniem pierwszego ogniska, kilka dni później, w sobotę, lekarz, który opiekuje się stadem powiadomił o przypadkach padnięć wśród pięciodniowych kacząt w miejscowości Baranowiec w gminie Dąbie.
– W poniedziałek rano zaczęliśmy zwalczać to ognisko. Odległość między fermami to 800 m, ale z przeprowadzonego dochodzenia epizootycznego możemy wykluczyć, że pierwsze ognisko miało coś wspólnego z drugim – mówi Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kole.
– Jedna z przyczyn zachorowania – to zarażenie piskląt jeszcze w wylęgarni, ale hipotezę tę należałoby sprawdzić – dodaje.